Back to series
W kolejnym odcinku specjalnym Gościnią Magdaleny Czaja jest niezwykle waleczna osoba, Pola Guźlińska. Pola jest charakteryzatorką filmową, wizjonerką, artystką uwielbiającą to co robi, ludzi z którymi pracuje, każde nowe wyzwanie w tym zawodzie. Jest także zaangażowaną trenerką Radykalnego Wybaczania, a także, co niespotykane, zajmuje się refleksoterapią twarzy. Ten odcinek jest o sile wewnętrznej, o tym, że życie jest tu i teraz, o tym, że każdy z nas ma prawo do zmiany tego, co wg niego mu nie służy, byciu poza schematami. Będzie także o drodze, którą każdy ma do przejścia na własnych warunkach, nawet w niesprzyjających okolicznościach. Pola podzieli się z Państwem swoją drogą w walce z chorobą, rakiem piersi zdiagnozowanym u niej ponad rok temu. Nie jest to drogowskaz, jest to ważny przekaz dla tych, którzy szukają nadziei i potrzebują wsparcia.
Zapraszamy do obejrzenia tego odcinka, podzielenia się swoimi obserwacjami i komentarzami.
Jeśli zainteresują Cię treści związane z Radykalnym Wybaczaniem możesz:
✅ umówić się na sesję z certyfikowanym trenerem (napisz do nas na: info@metoda-tippinga.pl lub zadzwoń do nas: 606 245 198)
✅przeczytać książkę Colina Tippinga “Radykalne Wybaczanie”
✅sprawdzić nasze warsztaty na: www.metodatippinga.pl/web/sklep
✅ wypełnić arkusz RW
Jeśli chcesz wspierać nasze działania to podziel się tym materiałem z minimum jedną osobą, której to może pomóc i zasubskrybuj nasze filmy na kanale YT https://tiny.pl/7g9gm
Radykalne Wybaczanie to metoda, której autorem jest Colin Tipping. To potężne i skuteczne narzędzie pracy nad sobą, które przynosi ulgę, spokój i poczucie lekkości życia. Od 20 lat działa na całym świecie z korzyścią dla milionów ludzi. Instytut Metody Tippinga w Polsce to jedyny, licencjonowany ośrodek Radykalnego Wybaczania w Polsce.
Prowadzące podcast to: Magdalena Czaja, uczennica Colina Tippinga i Dyrektor Instytutu Metody
Tippinga w Polsce, przedsiębiorczyni, autorka metody Lovefiting®
Ewa Turek, trener komunikacji, mówca, coach, współpracownik Instytutu.
Magdalena Czaja
W dzisiejszym odcinku goszczę niezwykle waleczną osobę i bardzo mi bliską kobietę, Polę Guźlińską. Pola jest charakteryzatorką filmową, wizjonerką, artystką uwielbiającą to, co robi i ludzi, z którymi pracuje. Jest także czułą trenerką Radykalnego Wybaczania, instruktorką gry Satori, ceremonii wybaczania w kręgu, a także, co niespotykane, zajmuje się refleksoterapią twarzy. Ten odcinek jest o sile wewnętrznej, o tym, że życie jest tu i teraz. O tym, że każdy z nas ma prawo do zmiany tego, co według niego mu nie służy. Będzie także o drodze, którą każdy ma do przejścia na własnych warunkach, nawet w niesprzyjających okolicznościach. Zapraszam serdecznie. Dzień dobry, ja się nazywam Magdalena Czaja. Jestem szefową Instytutu Metody Tippinga, metody zwanej radykalnym wybaczaniem. Instytut jest jedynym przedstawicielstwem tej metody w Polsce. A dzisiaj ze mną w studio jest Pola. I Pola jest ze mną w studio z paru powodów. Dla mnie główny jest taki, że jesteś jedną z najbardziej zaangażowanych trenerek Radykalnego Wybaczania, ale jak już wiemy, pracujesz w branży filmowej, jesteś charakteryzatorką. I na wstępie, jak rozmawiałyśmy, przygotowując się do tego podcastu, powiedziałaś, że tak naprawdę całościowo jesteś w tej charakteryzacji, bo również zajmujesz się charakterem ludzkim.
Magdalena Czaja
Jakbyś powiedziała, jak to wykorzystujesz w swojej pracy?
Pola Guźlińska
Myślałam, że to są odrębne zupełnie dziedziny. Charakteryzator filmowy, to jest taka iluzja i bajka. Ten zawód jest o tym, żeby pokazać to, co jest wewnątrz, pokazać co jest na zewnątrz, żeby widz utożsamiał bohatera od razu wiedział, kim ktoś może być, czy jest miły, niemiły, zmęczony, stary czy młody. No ale to wszystko wynika z tego rozeznania, kim ktoś jest w środku. I moja ścieżka życiowa łączy się z tym bardzo, że trenerem zostałam taką wisienką na torcie, że to była taka droga pod górę, pod górę, pod górę. Pierwszy szczyt to bycie trenerem. Okazało się, że później te szczyty idą dalej. To się nie kończy, i one coraz bardziej wciągają. Także to jest taka podróż. Idziemy granią, idziemy, a tam jest coraz większa adrenalinka. To jeszcze nie zawracam, idę.
Magdalena Czaja
No i u Ciebie taką adrenaliną była choroba, której się nie spodziewałaś. Sama powiedziałaś dzisiaj, że byłam jedną z pierwszych osób, która się o tym dowiedziała, bo powiedziałaś nam o tym na mentoringu trenerskim. No, było to dla nas bardzo poruszające.
Pola Guźlińska
Każdy pytał co u mnie słychać.
Magdalena Czaja
Jakie piękne procesy przechodziliśmy..
Pola Guźlińska
I co przed nami. I ten cały temat dochodzenia do bycia trenerem i potem praca ze sobą. No bo trener przede wszystkim pracuje ze sobą. Umówmy się, że czasem to jest tak, że robi to dla siebie, a potem okazuje się, że to jest taki bagaż doświadczeń, który warto dać innym. Przepracowany w tych wszystkich delikatnościach i niuansach. I tam ja nie wiedziałam, czy się w ogóle odezwę..
Magdalena Czaja
Tego dnia się dowiedziałaś, prawda?
Pola Guźlińska
Wtedy odebrałam wyniki i tak jak mnie do tego momentu wszystkie osoby znały i ja zawsze byłam fighterką. Absolutnie po prostu. I przez wszystkie rzeczy przechodziłam tak, że ludzie płakali, rozwalało ich, a ja tam po prostu na śmiechu, było co? Uważność na zaśmiewanie. No więc ja tam patrzyłam, na ile ja tam zaśmiewam, na ile nie. Ale wiecie, ja mam wrodzoną radość życia,
Magdalena Czaja
To widać. Nie da się tego ukryć. Tak.
Pola Guźlińska
I już teraz wiem, że niewiele może mnie złamać. Ale to, co się wydarzyło na tym mentoringu, że mi poszły jednak łzy, to ja uważam to za sukces.
Magdalena Czaja
Wiesz co, ja byłam pod wrażeniem, że Ty nam to powiedziałaś, bo mówimy tutaj o raku piersi. I to zawsze jest taka szokująca dla wszystkich informacja, co z tym w ogóle zrobić. Ale pytanie jest takie.. no bo ja powiedziałam, że jesteś jedną z najbardziej zaangażowanych trenerek Radykalnego Wybaczania. To oznacza, że Ty dużo ze sobą musiałaś też pracować, bo nawet pracując z innymi, to również pracujemy ze sobą. Czy Ty byś mogła powiedzieć, że Ty w jakiś sposób byłaś przygotowana w ogóle do tego? Jest takie przekonanie wśród ludzi, na ścieżce rozwoju duchowości, że jak w tym będziesz, to tak jakbyś mogła się przygotować do jakichś strasznych rzeczy, które mogą ci się wydarzyć w życiu, albo wręcz nawet mogą cię uchronić.
Pola Guźlińska
Ja bym poszła w to – uchronić.
Magdalena Czaja
Są ludzie, wierzą w to bardzo, że jak będą w takiej metodzie, to ich to uchroni przed rakiem na przykład. Mówmy tutaj o raku, bo o tym będziemy dzisiaj rozmawiać, że jak będą jeść jakoś, że jak będą brać jakiś suplement.
Pola Guźlińska
Mówisz wszystko o mnie. I to jest bardzo ciekawe, że można czuć się przygotowanym na bardzo dużo, można czuć się, że bardzo dużo się robi. No fazy mojego życia są naprawdę też szerokie. Byłam tak ekologicznie nastawiona do świata, że tam mucha nie siada. W domeczku wszystko było stricte zero waste. To kiedy dzieci były małe. Potem przechodziłam w różne inne etapy, ale pierwsze co, to chyba choroba mojego taty była taką chorobą, kiedy zobaczyłam, że on wybiera inaczej, albo już nie ma czasu jak wybrać? I towarzyszyłam mu do samego końca i poszedł sam dalej, ale ze mną za rękę, więc widziałam, jak jest jego podejście. Potem zachorowała mama i też wybierała. Moja mama wybierała temat bardzo medyczny, bo była zawsze związana z medycyną, blisko lekarzy pracowała, miała to doświadczenie. No i ja, która mówiła: nie wierzę w to, nie wierzę w medycynę. Jestem holistycznie, teraz już w cudzysłowie mówię, bo dla mnie od roku holistyka jest czymś kompletnie innym, ale na pewno wiedziałam, że nie przyjmę nigdy chemioterapii. Nie ma opcji, bo ja tyle się naczytałam..
Magdalena Czaja
Czyli ta część bycia tym ekologicznym, część bycia w rozwoju. Weganka 30 lat, weganka bez pestycydów. Rolnictwo ekologiczne, ale takie wiecie, ku permakulturze. Już nie tylko pierwsze bio, ale w ogóle linia Demeter. To są wyższe pułapy. I ja, że sobie tam w grajdołku mam swoje pomidorki swoje to, swoje tamto, ale też w moim marzeniu szklarenka, to wszystko ułożone. Ale moja droga, była jeszcze taka, charakteryzacja filmowa. Okej, ale ja pracuję z człowiekiem, jestem refleksoterapeutą. Twarz, refleksologia, mapy twarzy i moi pacjenci To kto? Onkologiczni. Chorzy terminalnie. Ja im pomagam. Widzę jak to wszystko im dobrze działa na te połączenia, jak mózg im puszcza, jak się otwierają. A co ty z nimi robiłaś konkretnie? No terapia jest w obrębie twarzy, więc to jest manualna terapia.
Magdalena Czaja
Ona ma nazwę jakąś?
Pola Guźlińska
Refleksologia. Widzę, jak im to wszystko dobrze robi. No i dowiaduję się, że jest nowotwór. Pierwsze co? Aha, czyli ludzie sobie pomyślą, że nie jestem taka święta, nie jestem przepracowana, to znaczy, że chowam sobie te emocje, nie pokazuję ich, trochę oszukuję.
Magdalena Czaja
Czyli porażka.
Pola Guźlińska
No i to taka głęboka, że teraz jak światu to powiedzieć. Nie, no nie powiedzieć. Ale co z tym zrobić? No nie da się nie powiedzieć.
Magdalena Czaja
Wiesz co mi to przypomina? Przypomina mi to, jak parę lat temu na raka jelita umierał Colin Tipping, czyli twórca Radykalnego Wybaczania. I ja pamiętam tą konfuzję wśród ludzi. Ale jak to? Czyli ten twórca tej metody, której również jakby cudownym działaniem jest to, że wyciąga z chorób. Bo mamy przecież Irenę Polkowską Rutenberg, która twierdzi, że dwa razy właśnie metoda radykalnego wyciągnęła ją z raka piersi. Ale twórca nagle mówi, że umiera na raka i jakby to się nie mogło ludziom pomieścić wiesz, jakby w percepcji, to o co tutaj chodzi? To w końcu to działa czy to nie działa? I ja wiem, że dla wielu ludzi właśnie ta historia Colina była porażką jego. A ja, ponieważ jestem wybrana przez niego do prowadzenia tej metody w Polsce, byłam bliżej niego i z mojego punktu widzenia sposób, w jaki on po pierwsze podchodził do choroby, po drugie jak potem odchodził już z tego świata. On nawet nie mówił, że umiera, tylko że to była tranzycja, mogła być właśnie wzorem. Czyli on właściwie z mojego punktu widzenia on do końca pokazywał okej, jeśli już taki jest mój los, że mam to przejść i na to odejść, to ja chcę to zrobić na moich warunkach, zupełnie innych, niż jest to przyjęte w takim normalnym świecie. I ja tego nigdy nie widziałam jako porażki. Ja nawet byłam dla niego wdzięczna, że on właśnie on pokazał, jak się z tym zmierzyć. A ty mówisz, że jednak pierwsza to była porażka. No i to jest zrozumiałe. No bo tyle byłaś na tych warsztatach.
Pola Guźlińska
Ale wiesz co, ciekawe, że ja wewnętrznie do siebie tego nie czułam. Tylko co ludzie powiedzą? Jest kilka takich wersji tego. I wtedy się zmierzyłam z tym właśnie. To jest o mnie halo i o czym to jeszcze jest? I jakby moja droga była o czym to jest? Jak wiemy, bo towarzyszyłaś mi w tym, wpadłam w temat. Muszę dowiedzieć się wszystkiego, bo inaczej nie wyzdrowieję.
Magdalena Czaja
Tak, i tutaj chcę powiedzieć to naszym widzom i słuchaczom. Ja nie zapomnę tej sesji, ponieważ Ty powiedziałaś w pewnym momencie coś takiego, coś, co mówią wszyscy i nawet ja to powtarzałam, czyli – muszę wszystko przepracować, to wtedy wyzdrowieję – i mnie, to zdanie zatrzymało, bo ja nagle zobaczyłam, jaka to jest pułapka. Bo skąd my wiemy, co to jest wszystko? Czyli jak ci się nie uda w twoim przekonaniu wszystkiego, No to co? No to na bank nie wyzdrowiejesz. A wiemy, że my jednak też się nastawiamy do tej choroby i nasza głowa robi bardzo dużo. No i wtedy właśnie odkryłyśmy obie, że to przekonanie, że muszę zająć się wszystkim i wszystko uzdrowić, żeby wyzdrowieć, było pułapką.
Pola Guźlińska
A ja sobie robiłam przeróżne eksploracje tematów, więc jak już widać po moich włosach, wzięłam chemioterapię.
Magdalena Czaja
Zanim przejdziemy dalej, bo to jest bardzo ważny wątek o tych lekarzach i dlaczego Ty tę chemię wzięłaś w końcu. Ale jest jeszcze druga część tej historii o tym przekonaniu, że muszę wszystko uzdrowić, wszystko przerobić, to będę zdrowa, bo Ty mi wtedy opowiedziałaś historię, która wydarzyła się dzień wcześniej na oddziale. Opowiedz, bo to było jakby w takiej pięknej kontrze do tego przekonania.
Pola Guźlińska
No nie ma przypadków, więc jestem w sali. Ja tylko powiem, że miałam idealne warunki dla mnie, wybrane przeze mnie. Będziemy o tym za chwilę mówić. Co może ta choroba jeszcze zrobić z nami dobrego?. Ale siedzę, leżę sobie na leżance, bo to jest ten czas wypoczynku. I wchodzą panie, które przyszły na chwilę, bo są już w różnych etapach. To była chemia, i przychodzą pacjentki, które tak jak ja przychodziły wtedy na cały dzień, ale przychodziły tylko po jeden zastrzyk, tylko po coś. I one już mają inną energię. Ale przychodzą i zawsze rozmawiamy gdzieś o czymś, co jest łączone, bo te mniej zaangażowane jeszcze pytają się ale jak jest potem? To jest bardzo dobry ten moment, kiedy można porozmawiać z kimś, kto już to przeszedł. I to jest miarodajne i wiarygodne. No i to były dwie takie babeczki, super wyglądały. I okazało się, że rozmawiały o jednej znajomej wspólnej, bo ty też znasz. Ja też ją poznałam. A kiedy Ty ją poznałaś? Okazało się, że one mówiły o zakonnicy, która też przychodziła z nimi równocześnie do przychodni. I one tu się bały, tam się nie bały, ale w końcu z nią porozmawiały. I okazało się, że jedyną rzeczą, jaką ta zakonnica ma w głowie, a którą one przyjęły absolutnie do tego, bo było pytanie co jesz, co nie jesz. Co robisz tu, co robisz tam, a czy tu znalazłaś, a tam nie znalazłaś, a gdzie cię poprowadziło, a kiedy się dowiedziałaś, jak się dowiedziałam? No milion pytań, a one takie spokojne. Jedna, druga mówiąc o tej trzeciej mówią – no nie, my to codziennie wieczorem po prostu oddajemy sile wyższej. Że co? No oczywiście dla mnie, jako dla trenera, to było od razu ,,no przecież” przypomnienie, prawda?
Magdalena Czaja
Przecież mamy tą przepiękną nazwijmy to, modlitwę. Pozostaję spokojna w obliczu pewności, że wszystko zawsze było, jest i będzie zgodne z wyższym planem.
Pola Guźlińska
No właśnie i tu zgoda na wyższy plan. Jakikolwiek on nie jest. Bo ja nie wiem, jaki jest wyższy plan dla mnie. Ja w takiej duchowości wzrastam już ileś, ileś lat, ale dopiero tutaj ono przeobraziło się naprawdę w ciało. Ciałem się stało i tyle.
Magdalena Czaja
No to nawet można by było sobie zadać pytanie, czy to nie był jeden z celów tej podróży? Zobaczenie takie naoczne, co to znaczy w obliczu zagrożenia życia oddać się sile wyższej. Przepiękna historia, dlatego tak mi utkwiła w pamięci. No i jesteś na tej chemii. Teraz możemy porozmawiać o tych lekarzach, bo pamiętam nasze rozmowy, nasze prace. Lekarze to nie był ulubiony gatunek człowieka, tak bym to powiedziała. Dlaczego Ty miałaś problem z lekarzami?
Pola Guźlińska
Ja miałam od urodzenia, od urodzenia i chwilę wcześniej. Był taki jeden typek, co stwierdził, że jednak byłoby lepiej dla mojej mamy i dla naszej rodziny, żebym ja się nie urodziła.
Magdalena Czaja
Ty to usłyszałaś od rodziców, że tak było tam gdzie się urodziłaś?
Pola Guźlińska
Tak. Moja mama była przeze mnie mocno determinowana w dzieciństwie, żeby mi opowiadała jak było. I moja mama mi opowiadała kiedyś, w jakimś takim etapie rozwojowym, gdzieś to zdanie mi się przypomniało, że nic z tego nie będzie.
Magdalena Czaja
Tak, zdanie o Tobie było powiedziane – nic z tego nie będzie. I Ty to usłyszałaś jako dziecko w opowieściach o Twoim przyjściu na świat.
Pola Guźlińska
To mnie determinowało w życiu potem, że nie podejmowałam bardzo wielu działań, no bo nic z tego nie będzie. Ja to dosyć późno odkryłam, albo bardzo wcześnie, zależy ile lat przede mną. Będziemy o tym mówić kiedy indziej. Ale zostało, że nic z tego nie będzie. To byli lekarze. No, ja jestem też tym dzieckiem, które było w Rabce.
Magdalena Czaja
Tak. Witaj w klubie.
Pola Guźlińska
Byłam tam dwa razy. Drugi raz dla odczarowania, które rzeczywiście na pewnym etapie pomogło jak miałam 17 lat. Ale jak byłam malutka, to był dramat i do mnie w wieku dorosłym przez koligację różnych rozmów dotarło, że mam syndrom dziecka porzuconego, niechcianego, w rozpaczy. Te opowieści, jak się nami zajmowano na tych oddziałach, to było przerażające. I ja nie mówiłam tego nigdy mamie i moim rodzicom, bo miałam swoje przekonania jako dziecko, że widocznie tak ma być.
Magdalena Czaja
I tak Ci nic nie będzie, to w sumie można ją tam zostawić.
Pola Guźlińska
Ja nie czułam, że to jest oczywiście dla mojego dobra. Nie czułam w ogóle z jakiego powodu tam jestem. Znowu lekarze, pielęgniarki. Do tego bardzo nie lubiłam łykać tabletek w dzieciństwie, a chorowałam ciągle. I ja te tabletki skrzętnie wyrzucałam i zdrowiałam.
Magdalena Czaja
Ja podlewałam kwiatkami wapnem, ponieważ wapno wtedy miało paskudny smak, kwiatki rosły jak szalone, a ja tylko jak czułam zapach tego wapna, to och. No właśnie, mnie też faszerowano różnymi rzeczy, znaczy chciano, ponieważ mi to nie przechodziło przez gardło. Zastrzyków już się nie udało uniknąć, bo mama je robiła. No dobra, ale miałam tak, że lekarz, no to wiadomo było, że mi nie pomoże, gdyż ja zdrowiałam, więc jako dziecko łykałam tabletki, miałam łykać tabletki, nie łykałam ich, a zdrowiałam. Więc sobie łyknęłam terapię, taką dla główki mojej. Trzeba sobie radzić w różnych sytuacjach. Ja sobie tu dobrze radzę bez lekarzy. No więc szło to dalej, ale w momencie już dorosłości, no wiedziałam, jaką siłę mają zioła, wiedziałam, jakie siłę mają witaminy, wiedziałam, jaką siłę ma sposób myślenia. Bo Louise Hay poznałam jak miałam 17 lat. Katie Byron poznałam 15 lat temu. Wiecie, trenerem jestem dużo krócej, a to wszystko wcześniej procentowało. Więc ja czytałam te afirmacje, że konkretna choroba robi konkretne spustoszenie, ale to spustoszenie wynika z czegoś. No i ja sobie w tym działałam bardzo dobrze. Teraz wiem, że to są bajpasy.
Magdalena Czaja
Bajpasy duchowe. Polecamy odcinek o bajpassie duchowym.
Pola Guźlińska
Ja sobie znalazłam na to sposób. No ale jak dotarłam do momentu, kiedy to ja stanęłam w obliczu I to był jedyny raz, kiedy poszłam bez mojego partnera do lekarza, gdyż prosiłam go bardzo, że to są takie emocje, że ja mogę wszystkiego nie zapamiętać, bo sobie wybierałam szpital i lekarza. I to był pierwszy raz, kiedy ja sobie pozwoliłam, że ja mam prawo. I uczyła mnie ta choroba tego, że to ja podejmuję decyzje o tym, co się wydarzy. No to powiem ci, że to jest coś niesamowitego, co Ty zrobiłaś. Bo ja mam wrażenie, że ludzie, którzy się dowiadują o tak poważnych chorobach, to raczej wpadają w taki lęk, że właściwie jakby tracą w wielu przypadkach decyzyjność, raczej zdają się na los albo na łut szczęścia, że się dostaną do jakiegoś lekarza, albo na przykład, siedzą biedni na tych korytarzach, czy ktoś ich przyjmie, czy nie przyjmie, a ty sobie dałaś prawo do wyboru i do zmiany. No, paradoksalnie dała mi to pani doktor, pierwsza pani doktor, z którą się spotkałam i tam nie było przypadków. To po prostu była jak teraz bym chciała powiedzieć, nie wymyśliłabym tego, gdybym miała chcieć tak zrobić, że znalazłam sobie guz sama i powiedziałam ja mam raka, a rodzina mówi no, do raka to jeszcze trochę daleko. Ja mówię, ja mam raka. Była to sobota, niedziela wolna, więc w poniedziałek do lekarza. Tam było, że za dwa tygodnie wizyta USG. Ja mówię super, za dwa tygodnie na NFZ. No to czy nawet prywatnie, to chyba świetnie. A mój partner mówi jak świetnie?? Świetnie, to byłoby dzisiaj. Ja mówię aha, bo jest taki mocno zadaniowy, a ja jestem jednak taka chmurka.
Magdalena Czaja
Dla mnie za dwa tygodnie w takiej sytuacji to by było jak za pięć lat.
Pola Guźlińska
A dla mnie było ok. Aha, tak jest. Przyjmowanie. Tak jest, to tak jest, ok. Nie zawalczenie jeszcze o siebie. No i okazało się, że ta pani doktor, którą ja sobie wybrałam z internetu. Po tym, gdzie przyjmuje i przyjmowała w przychodni, do której ja mam moc zaufania, bo stworzyła to akurat taka osoba, którą znam, więc nie wiem, jak tam jest, no to musi być dobrze. No i okazało się, że dzwonię do innej przychodni i oni mówią tak, tak, dzisiaj jest termin, ja mówię o dzisiaj. No dobrze, no to idę, patrzę, ja mam z pracy tam 10 minut spacerem, No to idę. Tylko, że ja mam taką pracę, z której się nie wychodzi, bo moja praca na planie filmowym jest manualna. Ja odpowiadam cały czas za wygląd, więc dla mnie to było kontrolować ten wygląd, cały czas być czujna, bo to są kontynuacje, bo to są różne takie niuanse. No więc pierwszy etap: odpuścić, zostawić, zaufać i wyjść zrobić coś dla siebie. Mega trudne. No ale byłam zobligowana, że obiecałam, że zrobię to jak najszybciej. A najszybciej jest teraz. No to idę. I pani doktor ha ha hi hi, naprawdę żeśmy miały miłe spotkanie. Ja tam ciągle manewrowałam wiekiem. Jeszcze w zeszłym roku mówiłam, że mam 50, chociaż miałam mniej i nawet jeszcze nie miałam tych 49 urodzin, ale już mówiłam, że mam 50. Byłam taka szczęśliwa, bo to dla mnie jest przemiana, bo też mam przekonanie na ten temat, ale szczęśliwe. Więc pani doktor mówi do mnie, że nie no ja widzę tu inną datę urodzin. Żeby mieć 50 lat, to jeszcze trzeba dożyć. Ha ha ha. Po czym robi swoją robotę, najlepszą na świecie jaką zrobiła. Przestaje się uśmiechać. Przestaje na mnie patrzeć. Kąciki ust w dół. Ja mówię Pani doktor, ja wiem, że mam raka, tylko jakiego? Ona odetchnęła i mówi, że ma pani szczęście. Musi pani zrobić mammografię i do mnie wrócić, bo jadę na urlop. I jeżeli nie będzie wyniku mammografii, niech pani do mnie koniecznie wróci na biopsję. Nie wolno biopsji robić. To po prostu jest katastrofa. Ale ona dała mi coś takiego – może ma pani szczęście. I w swojej postawie wzbudzała zaufanie profesjonalności. Takiej, że wiedziała co robi. Zaszczepiła we mnie to. Dała mi zaufanie i nadzieję. I na dodatek karteczkę z całą listą. Co mam zrobić, gdzie mam iść, a gdzie mam nie iść, zrobić to badanie. Ona dała mi przepis na te najbliższe dni.
Magdalena Czaja
Wiesz, ja cię tak słucham, to ona ci rzuciła takie koło ratunkowe.
Pola Guźlińska
Na początku było wesoło, czyli zobaczyłam, że ogólnie jest poczucie humoru, jest swoboda, coś na czym mi zależy. No i potem to się potoczyło. Rzeczywiście te badania były wykonywane bardzo szybko i ludzie, którzy ze mną wtedy byli blisko, którzy wykonywali diagnostykę, mieli łzy w oczach. I wtedy pamiętam naszą rozmowę i mówię, skoro to jest pierś, to jest o macierzyństwie, o tym, że ja wszystko za wszystkich za bardzo. Zaraz dojdziemy dlaczego, dla kogo i skąd się to wzięło? Bo tam też nie było stereotypów. A nadal po prostu utrzymuję i ja trzymam tych lekarzy i mówię jest ok, ja wiem. Tylko zbadajmy dobrze? Wszystko jest dobrze ze mną. Potem na oddziale mówiłam, kiedy wyniki były różne, takie zaskakujące dla lekarzy, mówię: jestem zdrowa, tylko mam raka. Ale poza tym jest wszystko ok. Ty mi powiedziałaś jedną rzecz, powiedziałaś Pola, ale może ty ich nie musisz utrzymywać. Może ty ich po prostu wzruszasz? I to był game changer, że ja zobaczyłam tam ludzi, a nie lekarzy, którzy wykonują czynności. No bo szpital to system. Z systemu nie można wyjść, jeszcze cały czas było, jak cię tam włączą to już będzie katastrofa. Ja byłam w klinice ajurwedy, byłam u jednego lekarza, takiego i takiego, holistycznego właśnie. Leczących takimi preparatami, takimi, to ze Szwajcarii, to z Niemiec. No wszystko tam było. No ale trafiłam do lekarza, który mi to wszystko pięknie wyjaśnił. Jak działa chemioterapia, bo ja byłam gotowa zapłacić za tą chemioterapię, żeby ona miała jak najmniej skutków ubocznych, gdyż tam było zagrożenie, że ja nie przeżyję po prostu chemioterapii, bo mój stan zdrowia nie był najlepszy. Ale poczekaj, jak to się stało, że w końcu się dałaś namówić na tą chemię? No właśnie, to jest ta opowieść. To jest ten lekarz. Jestem tam sama, nie ma ze mną nikogo i naprawdę moje pytania zawsze były wycelowane w konkret, więc ten konkret z drugiej strony też otrzymywałam. Ja chciałam się jak najwięcej dowiedzieć, bo taką mam naturę, że jak wiem to lecę. Ale jak nie wiem, to nie wiem. I to jest wtedy głęboki lęk.
Magdalena Czaja
Wiesz co, ja zawsze mówiłam, że mnie leczy sama diagnoza. Jak lekarz mi powiedział o pani jest to, to i to, to ja już wychodziłam zdrowsza. I tak było naprawdę.
Pola Guźlińska
Ja w to wierzę, bo absolutnie to nie łykanie tabletek i wychodzenie z tego swoją siłą życiową. Bo u mnie jeszcze potem się okazało, że lekarze wszystko w dzieciństwie tam źle diagnozowali po prostu. I zupełnie nie musiałam łykać tych tabletek, gdyby określili, co mi jest. Więc to było naprawdę utwierdzone przekonanie, które było wspierające. No i tutaj pan doktor mi to rozpisał, rozrysował, pokazał i tak dalej. Ja mówię no dobrze, ale tam jest chemioterapia, skutki uboczne, czy ja mogę inaczej? A jest jakaś wersja zagraniczna, która ma mniej? On mówi tak, ale przy pani stanie, jak to wszystko wygląda, to mamy właśnie od miesiąca uruchomiony taki program w NFZ, gdzie pani to wszystko dostanie w ramach NFZ, bo pani jest w takim stanie. I okazało się, że oni nie nazywali tego wprost terminalnym. Ale to było ostatnie stadium przed leczeniem. Czyli, że masz przerzuty, że to jest tak duże, że mało rokujesz. Jeszcze rokujesz, ale już mało. Ja się dzięki temu zakwalifikowałam, bo mój guz rósł w tempie gigantycznym, po prostu takim, że on wyprzedził wszystko, co mógł wyprzedzić. I pan doktor na mnie do mnie mówi tak, że jeżeli to tak wygląda, że on tak rośnie, to jego system działania jest taki, taki i taki. My to wiemy i ja mogę panią przyjąć do siebie na tą specjalną terapię w styczniu, ale w styczniu pani nie będzie. Niech pani na nic nie czeka. Niech pani idzie już. Ja mówię aha, czyli już? Prokrastynacja? Hmm. Słaby temat. Mnie to w ogóle nie zbiło z tropu. Ja pamiętam, że wyszłam z tego szpitala. Wiecie, ja sama samochodem. To ciężkie rzeczy nagle słyszysz, że jak to już? I to nie było tak, że ten doktor mnie postraszył jakoś, że nie można takich rzeczy mówić ludziom. Ja uważam, że on wiedział, że mi to trzeba powiedzieć, że na tyle długo rozmawialiśmy, bo to nie było 15 minut. To była prywatna wizyta, więc ona trwała, trwała, trwała i trwała. I ja wyszłam zaopiekowana sama ze sobą od niego, że on mi powiedział, znowu dostałam listę rzeczy. To tak wygląda. I drogi są różne. Według schematu żyje się tyle lat w bezpiecznym czasie, ale tyle to się mało żyje, a jak się zrobi to, to się tak żyje. Jakby dostałam cały wachlarz. Co ja z tym zrobię to moje. I ja wyszłam. I miałam taką jedną myśl. I to była jedna z ciekawszych myśli dla mnie w moim życiu. Aha, to ja oświecona taka nie jestem, żeby do tego stycznia doczekać w dobrej formie, żeby przyjść do tego pana. Czyli te moje zioła, ta cała moja wiedza, którą mam, muszę jakoś ją inaczej zastosować. I ze względu na to, że ja mam bliskich, którym na mnie zależy, nie mogę im tego zrobić, skoro jest remedium na już.
Magdalena Czaja
Mhm. Czyli w tym momencie podjęłaś taką decyzję, bo tak jest w tym świecie alternatywnej medycyny, rozwoju, duchowości, mówi się chemii nie i tak dalej. A ty w tym momencie po prostu podjęłaś decyzję, właściwie też z myślą o bliskich.
Pola Guźlińska
Tylko. Mhm. Wiesz, ja mam takie przekonanie – ja sobie poradzę. Jak mój tata zachorował, to powiedziałam, że to jest niesprawiedliwe, że mój tata jest chory, bo przeżył wojnę, przeżył komunizm, przeżył różne rzeczy, i miał bardzo trudne dzieciństwo. A ja bym sobie poradziła. Z Rabki dzieci wychodzą super dzielne. Poradziły sobie. Żyją, są dorosłe, mają bliskich.
Magdalena Czaja
Bardzo dzielne dzieci. Myślę często, żeby zrobić w ogóle odcinek o dzielnych dzieciach. O nas wszystkich. Czyli podjęłaś decyzję, dobra, to idę w to.
Pola Guźlińska
Idę w to i już wiedziałam, że tylko potrzebuję wybrać sobie lekarza. No i tu zaczął się proces jak wybieranie z katalogu miasta, w którym będzie mi najlepiej. A co będę wokół widziała? A czy mam blisko jechać, a czy daleko? Ale też był proces wyboru lekarza, gdyż moją taką latarnią i światłem był lekarz, który zajmuje się kompletnie ostatnim etapem. Czyli to jest patolog i on mi najwięcej tłumaczył rzeczy. Nasz bliski znajomy, który jak tylko się rozpoczął proces, to on od razu ze swojego punktu wychodził z wiedzą. I to było wspaniałe, bo to było bez emocji, no bo już pracuje na tkankach, więc nie ma tego kontaktu z człowiekiem, któremu trzeba coś powiedzieć, ale w związku z tym mówił tak rzeczowo, tak konkretnie i tak na temat, że ja zawsze ze wszystkim do niego i najwięcej on mnie przygotował do tego. Czyli znowu konkret, a nie gdybanie, nie rozmyślania, a może, a może, a może. W związku z tym, jak już wiedziałam, że ten nowotwór jest super złośliwy, super szybki, bardzo się rozsiewa i tak dalej, i tak dalej, ale ma jedną cechę. Jeżeli ktoś dobrze w niego wyceluje chemię, to natychmiast się wycofuje.
Magdalena Czaja
I to było to szczęście.
Pola Guźlińska
I to było szczęście, że jest światło. Ja szukałam lekarza, który uwielbia chemię. W drugą stronę nie? Nagle trzeba było szukać kogoś, kto się tym pasjonuje i ma absolutnie tutaj pod kontrolą wszystko. No i jest taka pani, która moje oczekiwania spełniła. Pomogła mi w tym taka moja mentorka z zawodu, znowuż z charakteryzacji filmowej. Taka moja mama z charakteryzacji, z którą cały czas się czuję związana, która poprowadziła mnie też swoim doświadczeniem gdzie tak, gdzie nie i co dalej. To w ogóle pierwszy telefon, gdzie mi łzy puściły był do niej i było takie no nie rycz, ale co się stało? No i zawsze było, że może mnie znowu partner zostawił, nie? A może coś się dziecku stało.. dobra, to mamy już ogarnięte, to damy radę. I te głosy, takie osób, które już to przeszły. Ona to przeszła.
Magdalena Czaja
Okej, czyli czy można by było powiedzieć tym, którzy nas oglądają, słuchają, że jedną z rzeczy ważnych jest znalezienie sobie osoby, która da nam wsparcie, ale też takie wsparcie do działania. No właśnie, bo jest ten strach, jest lęk, strach, może bezsilność, która nas prowadzi do nic nierobienia, tylko tak zastygamy. I taka właśnie osoba, która mówi, no dobra, no to już wiemy, że to jest to, to teraz działamy.
Pola Guźlińska
Jeżeli tego nie mamy w sobie, to dobrze, żeby wokół nas ludzie tak mieli. To też jest taka adrenalina, że niektórzy chcą za bardzo i to też jest nauka dla wszystkich, ile takiej osobie pomóc, a ile nie pomóc. A my się akurat dobrze znałyśmy, więc ona wiedziała, wychowała mnie w tym zawodzie, więc dobrze mnie znała. Ale też ja cały czas miałam w sobie to myślenie o moich bliskich, moich córkach.
Magdalena Czaja
Pola, bo powiedziałaś takie zdanie, że pierś macierzyństwo. Bo jest ten poziom leki, działanie, szukanie lekarzy. Ale jest też dom, w którym ludzie też nagle mierzą się z nową sytuacją. Jak to było u Ciebie?
Pola Guźlińska
No, każdy ma swoje wyobrażenie. Ja się starałam tego nie ukrywać już, bo wiedziałam, że to jest o emocjach, które sobie schowałam. Schowałam sobie akurat w tym miejscu, więc one o czymś mówią.
Magdalena Czaja
Wiesz, my to już rozmawiamy skrótami, ale może nie wszyscy wiedzą, o co ci chodzi, że schowałaś sobie emocje w tym miejscu.
Pola Guźlińska
Miałam takie przeżycia w życiu, które były tak trudne, że zostawiłam sobie rozprawienie się z nimi, polubienie ich, nie polubienie, pooglądanie ich na później. Tylko, że to ma też swój wymiar czasowy, to później.
Magdalena Czaja
Czyli innymi słowy te emocje nie przeżyte, z którymi nie chcemy się spotkać, wierzymy w to, że przechodzą w somatykę, w ciało i czasami tym tą somatyką jest na przykład choroba. Na przykład rak. Ale to mogą być różne rzeczy. To mogą być migreny, bóle kręgosłupa, problemy ze skórą, milion rzeczy. Ale u niektórych osób no właśnie jest to też rak. I powiedziałaś macierzyństwo, pierś to się jakoś łączy?
Pola Guźlińska
Odpowiedzialność, matczyność. Teoretycznie dzieci. No, jest jedna z takich nauk medycznych, innego tropu, innej ścieżki, która mówi dokładnie, która część piersi za co odpowiada, jeżeli tam jest choroba. Ja się zwróciłam do jednej z osób, która jest rzeczywiście biegła w tym i okazało się, że mój nowotwór był nieklasyfikowany w tej medycynie.
Magdalena Czaja
No ty Pola, to musisz przez to życie przechodzić nietypowo.
Pola Guźlińska
Więc było szukanie innego tropu. Oczywiście matczyność.. u mnie to było szerzej. O tym, że jestem nadopiekuńcza dla innych..
Magdalena Czaja
I żyjesz bardziej dla innych niż myślisz o sobie. Ten wątek też tu się pojawił.
Pola Guźlińska
Tak, ale tak ekstremalnie. Wtedy się robi życie w braku. No bo jak się oddaje, no to gdzieś jest brakuje. I to przechodzenie na tą inną formę, że niech inni biorą czego jest za dużo, to niech wezmą, a nie kiedy jest za mało. I nie ja daję, tylko oni sobie pozbierają. I to macierzyństwo, ta moja rodzina, córki więc też, no troszkę się pojawił taki znak zapytania. Ja nie powiem, że to był lęk i strach, ale znak zapytania jakiego typu to jest nowotwór, bo jest taki, który może być też wadą genetyczną i to jest wtedy dziedziczone. Myślę sobie kurczę, ale to znowu jest, że mam za bardzo się tym nie przejmować, tak? Mam być empatyczna, no nie no, empatyczna. Nie odczuwać? No odczuwać, nie wpływać, decydować, zawierzyć czy zostawić? Pokazać ile mam lęku w tej chorobie, czy może jednak nie? Żeby oni jednak byli odważni i dzielni, tak jak ja jestem. Ale no rollercoaster. No gdzieś tu się z tym znaleźć. To jest niepoukładane. Ale to jest początek. Początek, to jest ten stan, kiedy nie wiemy, co ze sobą zrobić. I to jest troszeczkę jak z żałobą. Ja przechodziłam wtedy, jak rozmawiałyśmy, też kurs takiego stowarzyszenia osobom w żałobie. Nowe perspektywy – Instytut Dobrej Śmierci. I ja tam już byłam podczas chemioterapii, już to się wszystko działo i ja widziałam, ile tam jest o mnie i mojej chorobie, że ta żałoba i strata.. Dla mnie była żałoba po zdrowiu, bo ja nie wiedziałam, jak to się skończy. Czy ja będę miała siłę jak wezmę chemioterapię. Są skutki uboczne, jesteśmy bez siły, możemy nie móc wstawać, możemy mieć mdłości, możemy chudnąć, W związku z tym wyniki będą siadać. Hemoglobina siada, białe krwinki siadają, co powoduje, że to to, to, to, to i to. I jestem w tym ja. Niby mi badania idą w dół, te białe krwinki, więc ja się sobą próbuję jakoś zająć, a jednocześnie wbiegam po schodach, chodzę uśmiechnięta.
Magdalena Czaja
Czyli nie zawsze tak musi być, jak widzimy stereotypowo, osobę po chemii tak? A jak myślisz, od czego to zależy? Bo teraz myślę, że wszyscy, którzy nas oglądają, to myślą tak. No dobra, ale to dlaczego ona miała tak, a inni mają inaczej?
Pola Guźlińska
Jest jeszcze czynnik ludzki.
Magdalena Czaja
No i koniec rozmowy.
Pola Guźlińska
Czynnik ludzki, że ja już jakiś czas temu podjęłam decyzję, kiedy moje życie wyglądało tragicznie i ja nagle się obejrzałam i zobaczyłam, że w kółko wokół mnie coś dzieje się tak samo. Coś jest nie tak. I w tym momencie pojawiło się kilka ciekawych osób, wydarzeń w moim życiu, które pokazały mi, że to co się dzieje zależy ode mnie. Jednak czy ja pójdę w prawo czy w lewo, to ja podejmuję decyzję. Ja w tym momencie podjęłam decyzję, że nie wiem ile będę żyła, nie wiem, w jakiej formie będę żyła, ale jest jedno, każdego dnia będę traktowała go jako ten jeden. No i oczywiście, że czytałam książkę mindfulness, masz rok z życia, co zrobisz i tak dalej. I się okazało, że wszystko to, co ja w życiu sobie przeczytałam, z czym się utożsamiałam, tak mięciutko na kanapie, nie mogłam sobie chodzić, dywagować i nagle okazało się, że albo to wprowadzę w życie, albo nie i to zależy ode mnie. Więc ja od tamtej pory, mnie to przekręciło natychmiast. Ja w jeden dzień, kiedy znalazłam sobie guz, ja od następnego dnia nie musiałam jeść słodyczy, nie musiałam narzekać. Ja jestem totalnie ciepłolubna. Po prostu to jest takie ekstremum, że jak jest +30 to ja zaczynam szybciej chodzić i za wszystkich super robić. Mówię nareszcie, są ciepłe kości, jest cudownie. Wiemy, że to wyjście wieczorem, kiedy jest upał i po prostu oddychasz. Ty mówisz bosko, No a ta zima? O Jezu, no ja zasypiam. Sen zimowy i co? I okazuje się, że nie. Że każda pogoda jest dobra. Teraz na przykład jestem już na takim etapie, jesteśmy ponad rok po znalezieniu guza. Jeszcze nie zakończyłam leczenia, ale bolą mnie stawy bardzo, a lekarz i holistyczny i moja pani doktor onkolog mówią, to świetnie. Ja mówię kuźwa, no nie mogę wstać, jestem jak staruszka momentami, a za chwilę wstaję. O co chodzi? Nie, to organizm pokazuje, że zdrowiejesz, bo akurat po tej twojej chemii tak to się dzieje, tak to wygląda. I mówię, to znaczy, że zdrowiejemy, no to zdrowiejemy, że mogę wejść na pierwsze piętro, na drugie piętro, że ja nie miałam mdłości, Ja wszystkie tabletki na mdłości mogłam oddać wszystkim innym.
Magdalena Czaja
Ja myślę, że może teraz być przykro osobom, które przechodzą to zupełnie inaczej. Tak się zastanawiam, co by można im było powiedzieć. Można im powiedzieć tak twój lekarz onkolog jest najlepszym specjalistą, a jeżeli mu nie wierzysz, to zmień lekarza, bo on ma też do tego co robiłaś. Ma do tego zasób, żebyś czuł się dobrze. A jeżeli nadal niestety. No bo ja naprawdę jestem ekstremalnym przypadkiem. Tak mi powiedziały osoby, które opiekowały się osobami przy tej chemioterapii, którą ja brałam, że to się nie zdarza. Ja dzień później miałam tyle energii. Ja sobie z tego żartowałam. Widziałam twoje filmiki ze szpitala po chemii, po operacji to jeszcze było po operacji, Po operacji piersi, tak? Tak, ale z chemioterapii też takie były, że nie wiem, na czym to polega. Dlatego nazwałam to czynnikiem ludzkim, że ja w sobie odkryłam swoją siłę wewnętrzną, ale ona naprawdę ewoluowała i to była ciężka robota. Ale nawet powiem to jest ciężka robota. Paula Wiesz, tak sobie myślę, że bo zadałam ci takie pytanie czy ty jak się dowiedziałaś, czy czułaś się przygotowana? Ale być może ta cała praca, którą wykonałaś przed również z radykalnym wybaczeniem, to ona właśnie teraz owocuje.
Magdalena Czaja
Może to dlatego tak jest z Tobą, że jesteś tym takim dziwnym przypadkiem, że Ty jednak popatrz, to Cię nie uchroniło przed chorobą, ale jednak wyposażyło Cię w pewne rzeczy, które teraz w tej chorobie są Twoimi zasobami.
Pola Guźlińska
Ja miałam narzędzia tak, że cokolwiek się nie działo i ta psychosomatyka aha, mam, miałabym mdłości, to ja na tyle jestem już przekręcona na drugą stronę, że sobie myślę dobra, mam tabletkę, w razie co mogę ją w każdej chwili wziąć, ale jeszcze czy ja mam pawia na moje życie? Nie. Jest mi niedobrze. Ok, na mnie tak działa chemia. Przyjmuje to, ja się nie kłóciłam ze skutkami ubocznymi. I chyba tu też jest ten temat. Ja się nie bałam, że tak będzie. Ja wiedziałam, że tak może być, ale jeżeli tak może być, to też to przyjmuję. Jednak była akceptacja. Jest zgoda na to, że być może nie będę mogła wstać. Ja miałam taki pomysł na przykład, bo mam swoje mieszkanie, a nie że ja mam pracownię. Trochę to jest jednak mieszkanie mojej młodszej córki, ale teraz jest tam pracownia i że ja się tam wyprowadzę na ten czas, żeby nikt nie musiał się mną opiekować w tym strasznym stanie, nie? Czyli ja sobie robiłam taki plan B. Ale też komfortowa sytuacja, bo ja nie chciałam znowu ich obciążać, Po czym mówię nie, to nie ta droga, okej. Ale były tutaj sytuacje, gdzie moja rodzina mogła inaczej zareagować i oni, każdy, kto się ze mną tu zetknął, miał też coś o sobie, w tym.
Magdalena Czaja
Zdecydowanie to cały system wtedy choruje.
Pola Guźlińska
I na przykład było takie wyobrażenie z ich strony, które powiedzieli później, że było takie wyobrażenie wśród moich bliskich, najbliższych, że pierwsza chemia i ja jestem położona pokotem. Jedyne co, to można mnie położyć na wózek inwalidzki z kocykiem na kolanka i z toczącą się śliną zaprowadzić do parku.
Magdalena Czaja
To brzmi tak niby zabawnie, my sobie tak wyobrażamy.
Pola Guźlińska
Ale tak może być, bo widzimy osobę chorą, ale nigdy nie wiemy, na co ona choruje. A może to jest jednak porażenie mózgowe i po prostu nie ma się tu czucia? I to się może zdarzyć. Ja mam najlepszą wersję swojego życia, bo ja jestem tym szalonym wizjonerem w charakteryzacji, więc ja te wszystkie choroby robię. I mam takie zdjęcie, gdzie robiłam na sobie próbną charakteryzację osoby, która ma takie porażenie i od odciągałam sobie w dół usta. I byłam w tej sytuacji, że nie jestem w stanie zatamować cieknącej śliny i mogłam się poczuć. Ja już to pamiętam i wiem, że takie sytuacje mogą być. Mam ogromny szacunek i wdzięczność do mojego zdrowia, ale szacunek do wszystkich osób, które nie przeszły tego tak jak ja. No właśnie i oni są bohaterami. Ja troszkę nie umiem jeszcze celebrować tego co ja wykonałam. Do mnie to tak dochodzi, bo ja cały czas biegnę.
Magdalena Czaja
Staramy się Cię pilnować, żebyś jednak celebrowała przynajmniej w gronie trenerskim.
Pola Guźlińska
Tak, to jest duża wdzięczność, ale to jak widzę osoby, której ciężko przejść trzy kroki, to ja wiem, że ja mam widocznie po to tą siłę, żeby przy nich stanąć i z nimi pójść po prostu, że ja wiem jak ciężko może być, bo tych osób koło mnie jest bardzo dużo.
Magdalena Czaja
No tak, to prawda, jeszcze taki temat, wiesz, jak powiedziałaś pierś, macierzyństwo, to ja sobie przypomniałam naszą rozmowę kobiecość, kobiecość i rak piersi. Tutaj konkretnie o tym mówimy. I Ty miałaś na ten temat takie bardzo ciekawe spostrzeżenie. Jak to w ogóle dla Ciebie było? Jak to się u Ciebie ma? No bo myślę, że większość kobiet na myśl o tym, że mogłoby mieć ujęte piersi, no to jest szok. Tak i wiele kobiet z tym nie potrafi się pogodzić, ułożyć. Myślałaś w ogóle o tym? Jakie miałaś Ty podejście do tego?
Pola Guźlińska
No, to było połączone troszeczkę z zaśmiewaniem. Czyli im straszniej, tym weselej. Czyli, że Aha, czyli na 50-tke mogę mieć nowe cycki? Mhm. Mhm na NFZ? Mhm. Nie wiedziałam wtedy w ogóle, że to nie jest takie hop siup. Niewiedza, jak wygląda taka operacja i że można się zdecydować na to, że można mieć rekonstrukcję od razu podczas jednej operacji, że jest się zaopiekowany przez chirurgów plastyków od razu. My nie wiemy. Dlatego warto mieć te osoby, które już to przeszły, jeżeli ich nie mamy, to są fundacje. Dla mnie wspaniałą była Fundacja Chustka, która mnie w kluczowym momencie.. no została mi na tacy podana Aga i ona skierowała mnie do lekarza, który przywrócił mnie na dobre tory, bo też miałam swoją ciemną dolinę. No to tak nie jest. Teraz możemy sobie tutaj przy wodzie malinkach opowiadać, ale w trakcie widziałaś co się działo. Ja się cieszyłam wewnętrznie, że puszczają mi łzy i starałam się dojść do tych momentów, żeby to puszczało, żebym nie musiała być dzielna.
Magdalena Czaja
Wiesz, może też to wierzymy w radykalnym wybaczaniu, że wszystko jest okazją do wzrostu, uzdrowienia albo lekcją. Rozmawiałyśmy o tym, że to też jest jakaś lekcja dla Ciebie i dla całego Twojego systemu rodzinnego. Może lekcja właśnie nie zaśmiewania, lekcja kontaktowania się ze łzami. Pozwolenie sobie na łzy i pozwolenie sobie na bezsilność. Zobacz, nawet się chciałaś wyprowadzić do drugiego mieszkania, żeby ich nie obciążać. R
Pola Guźlińska
Rzeczywiście, zobacz, że nawet mój system zdrowienia pokazywał tyle, że nie trzeba się mną zajmować. To nadal tam sobie było, że nie mogę powiedzieć, czy ja już do końca sobie tamten temat załatwiłam, bo ja byłam też nadopiekuńcza w pracy. Tylko tak energetycznie, że ja chciałam, żeby tak wszystkim było dobrze i żeby i żeby i żeby. Ale była jeszcze inna ciemna strona. Ja skrywałam w sobie bardzo mocno bardzo wielki smutek i odpowiedzialność 23 lata. Jak to pękło, to pękło. Naprawdę nie wiemy, z którego miejsca jest ten zaczątek. A potem to jak kula śnieżna idzie po prostu. I zdrowienie też jest kulą śnieżną.
Magdalena Czaja
Jeszcze wracając do tej kobiecości. Ty w ogóle nie ukrywałaś, przez co przechodzisz. Pamiętam, przychodziłaś bez chusteczek, bez czapeczek na spotkania. Pamiętam, jak opowiadałaś, że zastanawiałaś się, jak przyjdziesz z tą chorobą po prostu na wierzchu, że tak powiem, jak cię w pracy przyjmą, bo my też za bardzo nie wiemy. Większość z nas nie wie, jak się zachować, jak nagle zauważamy, że ktoś chyba choruje. Co prawda Ty ubierasz się zawsze w taki sposób, wiesz, kolorowy, trochę ekscentryczny też. Po Tobie można się wszystkiego spodziewać. Również golenia włosów i brwi. Tak. Ale jednak po większości ludzi są takie symptomy choroby, które są dla większości z nas takimi nawet symbolami choroby. Właśnie brak włosów, brak brwi, rzęs. I my nie wiemy jak się zachować w stosunku do takich osób. Co byś powiedziała?
Pola Guźlińska
To jest bardzo częste dla kobiet. I ja od października zeszłego roku nie lubię kampanii wspierających Fundacji różnch, które starają się dobrze działać i działają najpiękniej. Ale jak świat pokazuje październik i wspieranie osób chorych na raka piersi? To są kobiety z włosami, piękne, zadowolone, a na oddziałach czasem potrzeba czegoś innego, że te włosy to jest taka też nasza cywilizacyjna historia.
Magdalena Czaja
Taki symbol kobiecości. Nie na darmo w wielu krajach się je zakrywa. Hmmm.
Pola Guźlińska
A jak wiemy u Masajów co robią?
Magdalena Czaja
Właśnie. I tutaj musicie wiedzieć, że ja powiedziałam Poli pewnego razu, jak ją zobaczyłam, że absolutnie kiedyś musiała być Masajką. Nawet dzisiaj, tak jak jesteś ubrana i z tym naszyjnikiem. Coś w tym jest.
Pola Guźlińska
Amulet. Amulet już jest. A jak usłyszałam, że one jeszcze sobie golą brwi i ja poczułam jak mi brwi zaczęły rosnąć, to poczułam stratę i smutek, że zaczynam być z powrotem w systemie. A tak byłam gdzieś przy sobie. Ale to też jest ten dar, mój wewnętrzny dar i oby jak najwięcej osób to miało. Ale myślę, że to jest też ten trop. Bycie trenerem, towarzyszeniem ludziom w różnych zmianach, że ja obserwowałam każdy element tej choroby z zaciekawieniem.
Magdalena Czaja
Ciekawość moja ulubiona cecha i bardzo pomocna w pracy z drugim człowiekiem i ze sobą. No i skoro już tutaj zahaczasz ten temat, to jak wybaczanie wspierało Cię i czy wspierało Cię w tej drodze? Wybaczanie, ale też radykalne wybaczanie po prostu.
Pola Guźlińska
Ja myślę, że tylko Radykalne Wybaczanie, bo ono ma siłę. No mnie to poprowadziło do wybaczenia sobie.
Magdalena Czaja
Co jest najtrudniejsze, jak wiemy i Ty też w chorobie się nie poddałaś i pracowałaś przecież i z radykalnym. Organizowałaś ceremonię wybaczania w kręgu. Zaraz będzie ceremonia wybaczania w kręgu prowadzona przez ciebie, gdzie ja będę asystować, żeby się odwdzięczyć za pomoc dla mnie. Pracujesz z innymi na sesjach indywidualnych, to radykalne cały czas jest w twoim życiu.
Pola Guźlińska
Tak, bo ono jest już w systemie, w krwioobiegu i w zasadzie nie da się inaczej myśleć. Jak już człowiek zrozumie, że to działa, przejdzie na sobie, wystarczy jedno narzędzie. Ja pamiętam moje pierwsze narzędzie, jeszcze online robiłaś spotkanie takie radykalne i cztery kroki. Ja mówię gdzie, bardzo chciałam mieć ten kurs, bo przeczytałam książkę tak du du du du du i mówię, no przecież to wszystko jest mój system życiowy, ja w tym jestem kolejny raz i te cztery kroki po prostu przed iPadem i mówię no, no może, no może miałam taki gruby temat, z którym żeśmy długo pracowały, potem hahahaha i on dopiero puścił. Ile czasu, ile miesięcy, ile wszystkiego, ile trzeba było zawrotów. Ale wtedy był pierwszy raz, że mi przeskoczyło. Cztery kroki zrobiłaś, przeprowadziłaś z nami, z taką grupą całą online online, a w moim systemie rodzinnym zadziałały się cuda.
Magdalena Czaja
No jak ja mówię, że po wybaczeniu mogą się dziać cuda, to ludzie nie wiedzą o czym mówię. To może powiesz jak to było u Ciebie?
Pola Guźlińska
No u mnie każda z osób, która gdzieś poczuła to, co ja poczułam, czyli nie odpuściła. Ja byłam zafiksowana na tym, że nie chcę być jak jedna z osób w mojej rodzinie, ale tak permanentnie, że nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze, w szybie, w wystawie. Po prostu to tak nie mogę, to muszę wciągnąć bardziej brzuch, bo jestem za bardzo podobna, a nie tak nie mogę się odzywać, a to znowu się tak uśmiechnęłam. Wszystko o fizyczności było i zobaczyłam, że to już jest psychoza, że to już jest za daleko, bo już nie mam swojego życia, tylko ciągle nie chcę być jakaś. No dzięki radykalnemu tam poszło. Jakaś to znaczy jaka? I o czym to jest? Ale to nie odpuściło, tylko że to mi.. W ogóle nie przypuszczałam, że ma to jeszcze dotyczyć kogoś innego. Okazało się, że kolejne osoby po prostu stanęły w swojej sile i zaczęły stawać swoje granice i jedna osoba wyszła z bardzo konfliktowej sytuacji, gdzie była przekraczana jej granica mocno przez inną bliską osobę. Powiedziała nigdy więcej mnie tu nie będzie, dziękuję. Nie z obrażaniem się, tylko z siłą właśnie. I tylko tak już nie. Inna osoba była na innym kontynencie i to była kwestia dwóch tygodni, kiedy ona doświadczyła też stanięcia po swojej stronie mocy. W domu zrobił się nagle porządek, ustawienie kim ja jestem i to, że nie trzeba nikogo zmieniać, że to nie o kimś, tylko było o mnie.
Magdalena Czaja
Tak, ja bym tutaj wytłumaczyła, że w naszej filozofii wierzymy w to i to obserwujemy, bo to jest po prostu namacalne, że kiedy wykona się proces wybaczania metodą Tippinga, Radykalnego Wybaczania, to jest to taki efekt, jakby wrzucić kamień do wody i rozchodzą się kręgi. I te kręgi rozchodzą się we wszystkich kierunkach. Czyli ty wykonałaś pracę, a te kręgi tej energii zmienionej energii twojej, dosięgnęły pozostałych członków rodziny i dzięki temu oni też mogli się zmienić. Ja teraz byłam na takim kursie, o którym była mowa o traumach przekazywanych w rodzinach i tam dosłownie ta sama metafora była, że kiedy wykona się pracę ze sobą z rodem, to te kręgi rozchodzą się nawet po tych osobach, których już nie ma i również po terapeucie prowadzącym. Także to jest przepiękne, czuć to w radykalnym. Powiedz Pola, tak na zakończenie, co byś chciała, żeby osoby, które przechodzą tę ścieżkę są na początku w środku, osoby, które mają kogoś bliskiego, co byś chciała tym osobom powiedzieć, co mogłoby im jakoś pomóc, wesprzeć? Czy w ogóle jest coś takiego?
Pola Guźlińska
To jest bardzo trudne, żeby móc tak zglobalizować.
Magdalena Czaja
Nawet nie mówię, że radę, ale jakąś Twoją obserwację, którą Ty uważasz, że może być uniwersalna, bo kiedy rozmawiałyśmy o tym, powiedziałaś o tym, żeby sobie pozwolić na doświadczanie i żeby sobie pozwolić na przeżywanie. Ale wiesz co jeszcze?
Pola Guźlińska
Myślę, żeby otworzyć się na to, że niekoniecznie mamy rację. Moja choroba była też o tym, jak bardzo jestem uparta w jakichś ważnych rzeczach i jak one, jak takie wahadło, mnie po prostu wytrącało i pokazywało, a tak to nie. To też mnie wytrąciło też z systemu medycznego, że tam też nie, że już było coś ugruntowane, Ale mam koło siebie osoby, które też się nie godzą na to leczenie i mam do nich wielki szacunek, że szukają swojej drogi. Nie chodzą na leczenie takie medyczne, na które ja poszłam. Konwencjonalne. Dla każdego jest przestrzeń w tym. To jest każdego autonomiczne. Prawda jest o nim jedna jedyna dla niego. I na mnie to podziałało. Ale jeżeli ktoś idzie drogą tylko właśnie mentalną, ale o zmianie energii w środku i jemu to pomaga i ma do tego zaufanie, to to jest jego ścieżka i bliscy niech z nim po prostu będą, i wspierają w tym, że to jest jego wybór. On może być dla osób wokół rzeczywiście bolący i radykalny, że widzi, że jest inne rozwiązanie. Ale skąd możemy wiedzieć, co ta dusza ma przeżyć? Ja uważam, że każda ścieżka, jeżeli jest wyborem, własnym postawieniem na coś, jest bardzo ważne. Moja była o tym, że mam wyjść ze swojego schematu i do końca życia mam wychodzić ze schematu, bo schematy mi nie służą. Ale to jest o mnie. A osoby wspierające, które mają bardzo trudno, bo widzą rozwiązania, a trzeba przyjąć, że ten ktoś ma swoją ścieżkę i dawać rozwiązania, bo mi podano wachlarz. Ja mogłam wybrać i powiedziano mi – możesz wybierać, możesz wybierać lekarza, możesz wybierać szpital, możesz wybierać wszystko w każdym etapie – to nie jest tak, że jak na coś jednego się zdecydujemy, to tak jest do końca.
Magdalena Czaja
Ja myślę, że to jest wiesz co, chyba takie ważne bardzo, żeby osoby, których to najbardziej dotyczy, żeby pamiętały, że mają prawo zmieniać zdanie, że mają prawo zmienić spojrzenie na coś, drogę, lekarza, szpital. Ja co prawda sobie wyobrażam, że ktoś powie – taa, możemy zmieniać szpital. Ledwo nam się udało się tam dostać – ale to też jest wtedy praca jakie mamy przekonania o służbie zdrowia. Na przykład w mojej rodzinie jest przekonanie, że my trafiamy na fantastycznych lekarzy. I tak jest. To nas wspiera. Ty też przepracowałaś twoje podejście do lekarzy.
Pola Guźlińska
Ja mam anioły wokół siebie. Wiem, że przyszły same anioły.
Magdalena Czaja
Ty przeszłaś tę drogę i przy okazji przyjrzałaś się wielu swoim programom, wielu swoim przekonaniom i jesteś w zupełnie innym miejscu. A jeszcze Cię zapytam, bo gdybym tego słuchała to sama bym była ciekawa, a temat nie został dokończony. No to co Ty teraz myślisz o tym ekologicznym życiu, zdrowym jedzeniu i nieużywaniu środków chemicznych, jakichś tam do czyszczenia domu i tak dalej. No bo tyle lat wyrzeczeń, pilnowania, no zakończyło się jak się zakończyło? Jak byś to skomentowała?
Pola Guźlińska
No ale ja to połączyłam i to jest moja ścieżka. Nie odrzucać. Ja również odrzucałam inne rzeczy w swoim życiu, że miałam takie, że tak to tak, a tak to tak było takie czarno białe troszkę. Teraz mamy tak, że po pierwsze cieszymy się, że jest różnorodność i że ja mogę sobie wybrać. I na dzisiaj moją prawdą jest to, jutro może jest coś innego, ale ja połączyłam tą całą holistykę, w którą tak wierzyłam. Ona mi cały czas towarzyszyła i wspierała moje zdrowie z innej strony, więc to zostało. Ja cały czas uważam, że składamy się z ciała, ducha i duszy i to jest niezaprzeczalne dla mnie. Niezaprzeczalnym jest fakt, że moja dusza się na coś umawia, tak jak był game changer, kiedy stwierdziłam, że moja dusza przypadkiem się z jednym lekarzem na coś umówiła, to już jest za daleko. I to, że można zmieniać zdanie również w tych prawach karmicznych, że można sobie pogadać, okej, tego już doświadczyłam, zrozumiałam, Jeżeli tyle miałam doświadczyć i zrozumieć to jest ok. Teraz to przyjmuję i więcej dziękuję. Ja dziękuję. Ja na dzisiaj mam tutaj tyle do zrozumienia.
Magdalena Czaja
W ogóle nie jestem za byciem ortodoksyjnym w czymś. Uważam, że powinniśmy dawać sobie prawo do łączenia rzeczy, do odrzucenia rzeczy, które uważamy, że nam nie pasują a wszystkim pasują, ale też do wybierania rzeczy, o których na przykład właśnie najbliżsi będą mieli nienajlepsze zdanie. A my czujemy całym sobą, że to właśnie jest dla nas dobre. Także absolutnie rozumiem.
Pola Guźlińska
Jeszcze jedna rzecz. Jak ktoś jest chory onkologicznie, to bardzo często mu się mówi, że teraz musisz być asertywna i stawiać granice, bo to jest choroba. Jest też o tym, że za bardzo siebie gdzieś dałeś, o siebie nie zadbałeś. I tu jest cienka linia, żeby nie odrzucić i nie zniszczyć wszystkich bliskich wokół siebie. Tam jest tyle lekcji. To jest taki temat na dużo, dużo, dużo publikacji. Na pewno to, żeby mieć przy sobie ludzi, którzy to przeszli, z którymi się można dowiedzieć czego ci lekarz nie powiedział? Co byłoby dobrze wiedzieć wcześniej? Lekarze nie o wszystkim mówią, bo nie wiedzą, z kim mają do czynieni od razu. Muszą też poznać pacjenta, żeby wiedzieć, jaką komunikacją do niego mówić. Ja mówię o tych moich aniołach, bo wiem, że jest cała rzesza, która tego nie robi. Wtedy, jeżeli nie czujemy się dobrze z czymś, z techniką jakąkolwiek, bo też z tej innej ścieżki zmiany poziomów świadomości czegoś, jeżeli ja nie czuję, że to jest moje, to tego nie robię. To samo z drugiej strony, łączmy, harmonizowanie, balans. Święte słowa i to trywialne. Żyjmy teraz, bo dzisiaj jesteśmy tu. Nikt z nas nie wie, co jest za chwilę.
Magdalena Czaja
Nawet ci zdrowi.
Pola Guźlińska
Ani zdrowi, ani chorzy. Nikt. Więc po co oddawać siłę czemuś, co jest niewspierające w ogóle? A nie ma rzeczy nie wspierających, bo to już wiemy, że nawet w pewnym etapie życia te niewspierające rzeczy nam ratowały życie. Więc dziękuję im, że one się wydarzyły. Doprowadziły mnie do momentu, w którym mam prawo żyć i umrzeć.
Magdalena Czaja
Tak i masz prawo też umrzeć. Ty i my wszyscy. Dzięki Pola. Puszczamy taką intencję, żeby ten podcast kogoś podniósł na duchu, kogoś o coś wzbogacił. Komuś przyniósł ulgę. Tego sobie bardzo życzę. Dziękuję Ci bardzo.
Pola Guźlińska
Dzięki.
Magdalena Czaja
Jeśli uznacie, że nasze podcasty są karmiące, przynoszą coś dobrego do Waszego życia, to pamiętajcie, że możecie nas zasubskrybować i będziecie zawsze wiedzieć kiedy jest nowy odcinek, ale też co nas bardzo cieszy, komentujcie i podeślijcie ten odcinek osobie, której uważacie, że może się przydać. My to wszystko widzimy i bardzo, bardzo, bardzo sobie to cenimy. Żadna część tego podcastu nie jest poradą medyczną ani psychoterapeutyczną. Korzystanie z porad zawartych w podcaście odbywa się na własną odpowiedzialność widzów i słuchaczy. Wydawca ani uczestniczka nie ponoszą odpowiedzialności za jakiekolwiek ewentualne szkody, jakie mogą powstać w związku z korzystaniem z porad zawartych w tym podcaście.