Back to series
Czy masz wrażenie, że praca, która kiedyś dawała Ci satysfakcję, dziś tylko Cię męczy? Że wstajesz rano i czujesz, że coś w środku mówi: „nie chcę tak żyć”? Jeżeli tak – ten odcinek jest właśnie dla Ciebie.
W dzisiejszym odcinku podcastu Magdalena Czaja rozmawia z Wojtkiem Gwardysem – trenerem rozwoju, praktykiem Metody Tippinga, Ustawień Systemowych i Reiki. To szczera rozmowa o wypaleniu zawodowym, odwadze do zmiany i o tym, jak ciało często wie wcześniej niż głowa, że coś w naszym życiu domaga się przebudzenia.
Magda i Wojtek dzielą się osobistymi historiami o momentach zatrzymania, o trudnych decyzjach i o tym, jak znaleźć w sobie siłę, by powiedzieć „dość” – i zrobić pierwszy krok ku sobie.
W tym odcinku usłyszysz m.in.:
• dlaczego wypalenie to nie porażka, ale zaproszenie do zmiany,
• jak ciało komunikuje prawdę, zanim zrobi to umysł,
• jak Metoda Tippinga pomaga łagodnie przejść przez zawodowy i życiowy kryzys,
• o odwadze w rezygnacji – i o wolności, która przychodzi po niej,
• dlaczego każdy koniec może być początkiem, jeśli pozwolisz sobie czuć.
To pełna emocji i autentyczności rozmowa o tym, że przebudzenie często zaczyna się wtedy, gdy wszystko się sypie.
Jeśli czujesz, że to o Tobie – posłuchaj. Może to właśnie Twój moment. 💛
Chcesz tak jak Wojtek zostać trenerem Metody Tippinga?
Sprawdź najbliższy Kurs: https://tiny.pl/64j9y_bv
☕ POTRZEBUJEMY TWOJEGO WSPARCIA. MOŻESZ TO ZROBIĆ TU:
Wirtualna Kawa: https://buycoffee.to/metodatippinga
🛠️ NARZĘDZIA DO PRACY SAMODZIELNEJ:
📖 Arkusz Radykalnego Wybaczania (darmowy): https://metoda-tippinga.pl/web/narzedzia
📖 Nauka najważniejszych narzędzi Metody Tippinga: Arkusza Radykalnego Wybaczania, 4 kroków i 3 listów – Fundamenty Metody Tippinga
„Od Zrozumienia do Uwolnienia – 3 filary pracy nad sobą”:
https://metoda-tippinga.pl/web/produkt/fundamenty-metody-tippinga-od-zrozumienia-do-uwolnienia-3-filary-pracy-nad-soba/
📖 Historia Jill, czyli jak to się zaczęło?:
https://metoda-tippinga.pl/web/historia-jill/
💌 SESJE METODĄ TIPPINGA
Myślisz o sesjach? Szukasz Trenera? Doradzimy Ci!
Napisz: info@metoda-tippinga.pl
🫱🫲 WSPÓŁPRACA:
Chcesz zostać Partnerem podcastu?
Wypełnij formularz: https://forms.gle/gF4TtyiiEJwtEWqU9
Booking: shataqs.booking@gmail.com
Kontakt: shataqs.contact@gmail.com
📽️ SUBSKRYBUJ:
YouTube: https://www.youtube.com/@metodatippinga
Facebook: https://www.facebook.com/metodatippinga?locale=pl_PL
Spotify: https://open.spotify.com/show/2z3zVvPK3auapzq6YV0ZbG
Spreaker: https://www.spreaker.com/podcast/radykalne-wybaczanie–4400573
Apple podcast: https://podcasts.apple.com/us/podcast/radykalne-wybaczanie/id1513824102
📞 KONTAKT:
www.metoda-tippinga.pl
www.magdalenaczaja.com
email: info@metoda-tippinga.pl
telefon: 606 245 198
Lektor
Rozwój, relacje i duchowość. O tym, co najważniejsze w życiu, mówić będzie Magdalena Czaja.
Magdalena Czaja
Dzień dobry. Ja się nazywam Magdalena Czaja i jestem szefową Instytutu Metody Tippinga, metody inaczej zwanej radykalnym wybaczaniem. Całe swoje życie szukałam osób, które były dla mnie przykładem łączenia tego, co ziemskie i łączenia tego, co duchowe. Szukałam tych ludzi na całym świecie, bo okazuje się, że wśród osób, które znamy jako szefowie korporacji, są osoby, które są bardzo mocno w rozwoju osobistym i duchowości. Szukałam też osób, które dokonywały w swoim życiu mocnych przejść, to znaczy potrafiły znaleźć odwagę, żeby przeskoczyć z jednej pracy, która była na przykład powszechnie szanowana i bardzo uziemiona do pracy zupełnie innej, związanej z pracą z drugim człowiekiem czy nawet duchowością. Ten podcast będzie dla tych wszystkich z Was, którzy pracują w korporacjach albo w firmach, które tak nie do końca są im po drodze. Nie do końca ta praca wiąże się z tym, czego potrzebuje ich serce. Ten podcast jest również dla tych z Was, którzy boją się zmiany, ponieważ to miejsce, w którym jesteście, pomimo, że was nie karmi, to jednak daje wam poczucie bezpieczeństwa finansowego.
Magdalena Czaja
I ten podcast jest dla tych z Was, którzy chcieliby zostać tam, gdzie są, na przykład w jakiejś korporacji, ale jednocześnie chcieliby, żeby w ich życiu pojawił się element rozwoju, duchowości, po prostu ten element, który wypływa z serca. Dlatego do tego odcinka zaprosiłam kogoś, kto dla mnie jest wizytówką właśnie takiego połączenia. Wojtek Gwardys przedstawił mi się przed podcastem jako trener rozwoju, ale Wojtek miał wcześniejsze życie i to było bardzo uziemione życie. Jakbyś Wojtek mógł się przedstawić, Kim byłeś wcześniej? Bo Wojtek został również trenerem Radykalnego Wybaczania dopiero co w sumie. Ale wcześniejsze twoje życie było zupełnie, zupełnie inne.
Wojciech Gwardys
To prawda. Takie zupełnie, zupełnie inne. Ponieważ moim ostatnim stanowiskiem było zarządzanie holdingiem nieruchomościowym. Tak, zajmowałem pozycję CEO. Trafiłem do tej grupy jako dyrektor finansowy. Tak, a stało się tak, że awansowałem, rozwinąłem się, wtedy też to odbierałem jako rozwój, jako niesamowity rozwój. I w pewnym momencie coś się w moim życiu zmieniło, coś zacząłem dostrzegać więcej, inaczej, coś ze sobą łączyłem. Łączyłem ze sobą tą pracę szefa holdingu, ale również swój rozwój duchowy, typowo duchowy.
Magdalena Czaja
A powiedz Wojtek, bo zwykle to jest tak, że my wchodzimy na ścieżkę rozwoju kiedy w życiu doświadczamy potężnego kryzysu, to jest to, co ja nazywam na podcastach, że siedzimy na gwoździu. Pracujemy w tych korpo, dobrze nam płacą. Co prawda czasami idziemy ze łzami w oczach do tej pracy, bo to nie tylko o korpo mówimy. Czy u Ciebie to był taki moment, że ci się ten gwóźdź przebił przez te spodnie, czy to był jakiś inny tranzyt?
Wojciech Gwardys
Wiesz co, ja byłem bardzo mocno przebodźcowany wtedy i faktycznie psychicznie było to dla mnie duże obciążenie i był to jakiś taki moment, gdzie czułem się mocno przebodźcowany i na spotkaniu z przyjaciółmi właśnie moja znajoma, moja przyjaciółka powiedziała, że wiesz co, spotkałem na swojej drodze taką panią Basię, bioenergoterapeutkę. Może byś się do niej wybrał? Tak, zamiast do tego psychologa, do którego się wybierałem wówczas.
Magdalena Czaja
Ale czułeś, że masz jakieś wypalenie? Czy miałeś takie, wiesz, kryzys fizyczny, że ciało było przemęczone?
Wojciech Gwardys
Byłem bardzo mocno nakręcony i to były takie typowe problemy ze snem. Można to porównać do wypalenia, tak. Natomiast ja byłem bardzo mocno przebodźcowany. Byłem na bardzo dużym drive’ie i w momencie, kiedy zamykałem oczy, to już widziałem milion innych rzeczy, które mi się pojawiały.
Magdalena Czaja
Które są do zrobienia
Wojciech Gwardys
Są do zrobienia, ale też takie rzeczy, które po prostu tak jakbym miał flesze w oczach. I to zaczęło budzić też mój niepokój. Dlatego się podzieliłem właśnie na spotkaniu z przyjaciółmi, tym, co się u mnie dzieje.
Magdalena Czaja
Co pomyślałeś o propozycji wizyty u bioenergoterapeuty?
Wojciech Gwardys
To jest matka chrzestna mojego przebudzenia duchowego, Pani Basia. Do tej pory ze sobą utrzymujemy kontakt. Także bardzo ciekawa osoba. Co sobie wtedy pomyślałem? Pomyślałem, że to brzmi na tyle egzotycznie, że chyba z chęcią spróbuję. Czemu nie?
Magdalena Czaja
Tak, ja też jestem za tym, żeby próbować, eksperymentować. Tak naprawdę chyba bardzo niewielu rzeczom mówię, że nie, nie, nie, to zdecydowanie nie moje. Zawsze daję szansę. A powiedz mi, to nie jest tak, bo to jest taka moja obserwacja, że bardzo wiele osób tych uziemiony, prowadzących biznesy, prezesów, dyrektorów na eksponowanych stanowiskach publicznie mówi, że to są jakieś czary mary i w ogóle niepoważne, a jednocześnie chodzą do wróżek, do numerologów, jednocześnie gdzieś tam jedną nogą testują albo nawet praktykują, ale to ukrywają.
Wojciech Gwardys
Spotkałem wiele takich osób. Tak, ja w pracy akurat miałem to, że z takim bliskim gronem lubiłem się dzielić tym swoimi odkryciami, z tym, co mnie spotyka, czego doświadczam. Tak i trochę żeśmy się z tego śmiali, ale faktycznie tak to jest, że teraz też znam, to są moi klienci, ludzie, którzy zajmują eksponowane stanowiska. Natomiast publicznie w ogóle o tym nie mówią. Zupełnie o tym nie mówią.
Magdalena Czaja
Kochani, bez Was ten podcast nie istnieje. Więc jeśli uważacie, że ten podcast jest dla Was ważny, że przekazujemy rzeczy, które pomagają Wam lepiej żyć, przynoszą ulgę, radość i zrozumienie, bo o tym do mnie piszecie często to zasubskrybujcie, tam jest taki dzwoneczek, dajcie komentarz, polubcie. No i przede wszystkim wysyłajcie nasze odcinki osobom, które być może właśnie potrzebują tego przekazu. Bardzo Wam za to dziękujemy. A powiedz mi, czyli zaczął się ten rozwój po tych Twoich wizytach, jakaś otwartość, co się działo w pracy wtedy, kiedy był ten moment i co się zadziało? Bo tego to nawet ja nie wiem. Jak to się stało, że pewnego dnia powiedziałeś basta.
Wojciech Gwardys
W ogóle wizyta u pani Basi, która zajmuje się uzdrawianiem duchowym, ona mi wtedy powiedziała takie jedno zdanie, którego totalnie nie zrozumiałem wówczas. Powiedziała mi, że może to już ten czas, żeby załatać tę czarną dziurę w miejsce serca miłością. I było to na tyle dziwne dla mnie. Niczego z tego nie zrozumiałem. Wtedy patrzyłem się na nią i z jednej strony mój mózg mówił, że niczego nie rozumiesz, ale z drugiej strony moje ciało po prostu drżało.
Magdalena Czaja
Coś zrozumiałeś.
Wojciech Gwardys
Coś zrozumiałem, coś sobie uświadomiłem i postanowiłem temu zaufać. Ona mnie wysłała na pierwszy kurs rozwojowy i się okazało, że pierwszy raz medytowałem. I się okazało, że poszła medytacja, to nagle się okazało, że ten mózg jest w stanie się wyciszyć, że wszystko się układa, że wszystko się wycisza i jestem w stanie klarownie myśleć, klarownie siebie odczuwać, coraz więcej odczuwać. Bardzo, bardzo mi się to podobało. Więc potem był jeszcze jeden kurs, Tak I były takie dwa momenty w mojej pracy, to oczywiście lata mijały, bo to się zdarzyło w 2017 roku. Były takie dwa momenty w moim życiu zawodowym, kiedy kiedy postanowiłem, że coś już trzeba wybrać. To się musi zmienić. Pierwszym takim momentem to był okres po covidzie, kiedy się okazało, że trzeba robić jakieś raporty dla banku. I te raporty, informacja o tym przyszła w momencie, kiedy z nielicznym gronem pracowników się pożegnałem.
Magdalena Czaja
Czyli musiałeś zwolnić?
Wojciech Gwardys
Znaczy pożegnałem, wyszli do domu. Natomiast informacja była potrzebna na już. Ja byłem zawsze z tych dyrektorów finansowych, którzy znali wszystko od podszewki. I to nie było coś takiego, że ja nie potrafiłem tego zrobić. Ja potrafiłem to zrobić sam. Natomiast już nie miałem ekipy, więc jedyną metodą było to, że zrobię to sam i zrobiłem to sam. Ale wtedy miałem zaplanowane coś innego i postanowiłem sobie wtedy tak po wykonaniu, po odesłaniu tych wszystkich raportów do banków, siadłem sobie już wtedy w pracy i stwierdziłem no, skoro się zajmujesz już tą duchowością, to zrób coś dla siebie. I zrobiłem. Zrobiłem sobie jeden proces..
Magdalena Czaja
A co czułeś? Powiedz, bo tak wiesz, mówisz o tym tak w miarę spokojnie. No wszyscy poszli do domu. Ja to umiałem. No to ja dyrektor zostałem po godzinach, zrobiłem to, a potem zrobiłem proces.
Wojciech Gwardys
Co czułem? Czułem wściekłość tak, żeby nie używać tutaj innych słów. Jesteśmy na podcaście natomiast czułem wściekłość. Ogromną wściekłość. Mówiąc też językiem Radykalnego Wybaczania, wszedłem bardzo dobrze wszedłem sobie w świat ofiar. Dlaczego to akurat tak?
Magdalena Czaja
Poczułeś się pewnie wykorzystany.
Wojciech Gwardys
Poczułem się wykorzystany. Niesprawiedliwe. Oczywiście, że kurcze, jakby nie mogło poczekać do następnego dnia, tylko musi być natychmiast. Więc to wszystko się pojawiło. Lata pracy w korporacji dały mi to, że potrafiłem się bardzo szybko zebrać i zorganizować na zasadzie zaciskamy zęby, otwieramy ten laptop, który żeśmy już złożyli, robimy.
Magdalena Czaja
Czyli zgoda, mimo niezgody wewnętrznej. I zobacz, ile razy my w swoich pracach robimy coś, mimo że wewnętrznie się na to nie zgadzamy, mimo, że chcielibyśmy wstać, walnąć pięścią w stół i powiedzieć nie, na to nie mam zgody.
Wojciech Gwardys
Jest jeszcze jedna pułapka, wiesz? Bo po tym wszystkim przychodzi taka duma. Dałem radę. Jakoś musimy się przed sobą usprawiedliwić.
Magdalena Czaja
A to nie jest tak, że właśnie ta duma to jest ten haczyk, na który nas trzymają cały czas w takich miejscach?
Wojciech Gwardys
No jakoś musimy się usprawiedliwić nagradzając się, że dałem radę. Drugi moment właśnie to było coś takiego, kiedy w pracy zaczęło się nagle wszystko układać. W moim holdingu, tym holdingu, którym zarządzałem, który prowadziłem. To tam się nagle się okazało, że kredyty się pospłacały, nieruchomości były wynajęte prawie w stu procentach, więc naprawdę..
Magdalena Czaja
Cudownie.
Wojciech Gwardys
Cudownie, w ogóle super. I przyszedł taki moment, że trzeba było coś zaraportować nagle pilnie do centrali, do firmy matki. Wszystko zrobione, wszystko odesłane na czas. Milion procent satysfakcji. W ogóle to to było coś niesamowitego, Ale się okazało, że w grupie były jeszcze dwa filary, dwa inne holdingi, które tego nie zrobiły. No i wtedy jeden z udziałowców mówi może byś im pomógł, może byś tam zajrzał. Ja tam zajrzałem. Coś, co ja z moim zespołem byliśmy w stanie zrobić bardzo szybko. Tam się okazywało, że na zasadzie byłem nową twarzą, nową osobą. A po co on tu zagląda? Co go to obchodzi? Tak i to takie wiesz, mielenie w miejscu i przestrzeń zaczęła mi też pokazywać różne ciekawe rzeczy, że na przykład po covidzie nauczyliśmy się pracować zdalnie. Ja wiedziałem, że jak do pewnej godziny nie wyjdę z domu do pracy, to na przykład w mojej piżamie godzina 15 mnie zastanie z telefonem przy uchu i z otwartym laptopem. I się orientowałem, że jest godzina 15 i że już do tego biura nie ma sensu dotrzeć. Innym takim przejawem w ogóle to już było, kiedy już się zmusiłem i byłem gotowy i wsiadłem do samochodu, i wyjechałem z domu i się okazało, że śmieciarka zakopała się w jedynej drodze dojazdowej do mojego domu. Ja wtedy poszedłem z jednej strony byłem wściekły na nich, że w ogóle tak utknęli, ale z drugiej strony potem się tak śmiałem z tego. No bardziej się wprost nie da. Zupełnie nie da.
Magdalena Czaja
Zostawić Cię w domu.
Wojciech Gwardys
Tak bardziej wprost się nie da, że to już jest nie ten czas.
Magdalena Czaja
I widzę, co stworzyłem.
Wojciech Gwardys
Widzę, co stworzyłem.
Magdalena Czaja
Widzę, co stanęła mi na drodze. W związku z tym mam super wytłumaczenie, żeby nie jechać do biura.
Wojciech Gwardys
Widzę co stworzyłem. Dokładnie, to bardzo taka manifestacja na miejscu, ale też ciężko mi było się pogodzić z tym jak zrozumiałem, że coraz ciężej mi jest tam chodzić. Byłem w tym holdingu właśnie. Zżyłem się z tym jak ze swoim dzieckiem tak naprawdę i byłem w tym Holdingu w momencie, kiedy miał problemy finansowe. W momencie, kiedy wychodził z długów i nagle się okazało, że kredyty spłacone, nieruchomości wynajęte. I to było dla mnie tak nielogiczne, że tak naprawdę można tam przychodzić, odcinać kupony od tego, co się zrobiło. A ja czuję się stamtąd wypychany. Też się zastanawiałem, czy to jest wypalenie zawodowe, ale z drugiej strony też patrzyłem się na siebie, że ja poza pracą byłem naprawdę bardzo energicznym człowiekiem i kontaktowym. Miałem grono znajomych i patrzyłem na całość siebie i widziałem, że jest coś, co jest bardzo dla mnie ciężkiego i to nie przekłada się na całe moje życie, bo zupełnie tak nie było. Więc uczyłem się wtedy jeszcze w szkole ustawień systemowych. Postanowiłem na jednym ze zjazdów nie planowałem, ale znalazła się przestrzeń, więc zrobiłem sobie też na to ustawienie. I wtedy mój nauczyciel mówi, jak ty możesz nie czuć, że ta firma cię wypycha? Czuć to, ja czuję, ale dla mnie to jest tak nielogiczne.
Magdalena Czaja
A co czułeś, kiedy myślałeś o tym, że wszystko Ci pokazuje, że ok, chłopaku, zrobiłeś co mogłeś? Super, postawiłeś wszystko na nogi. Może jesteś osobą do zadań specjalnych? Wiesz, może tak jest. Ale co czułeś, kiedy pojawiała się ta myśl? Bo podejrzewam, że wiele osób, które nas będzie oglądać może być w takim miejscu, że czuje, że ta firma już robi wszystko, żebyśmy powiedzieli goodbye? Ale za tym stoi cała masa bardzo trudnych emocji, trudnych do przeskoczenia. Co Ty czułeś?
Wojciech Gwardys
Co ja czułem? Wiesz co, ja już byłem wtedy na takim etapie swojego rozwoju, że z jednej strony moja głowa walczyła ze mną, że to jest nielogiczne, to, co ja czuję, ale z drugiej strony ja czułem już to, że najwyższy czas przejść na drugą stronę mocy i zająć się tym, czego się uczyłem od 2017 roku. Tego, czego doświadczałem, co praktykowałem, całego szeregu technik rozwojowych i to też było bardzo ciekawe, bo jeżeli chodzi o rozwój techniki rozwojowej, u mnie zawsze się pojawiali klienci w zasadzie znikąd bym powiedział. Jeżeli mówimy o jakichś sesjach indywidualnych, to najpierw oczywiście praktykowałem, bo wiadomo, uczymy się każdej metody, praktykujemy, ale potem z poleceń zaczęli przychodzić do mnie ludzie, więc ja przez jakiś czas łączyłem te dwa światy. Z jednej strony, z jednej strony miałem pracę swoją, taką bardzo uziemioną, ale z drugiej strony po godzinach na przykład robiłem sesję Reiki i nigdzie się nie reklamując, nigdzie nie miałem jeszcze swojej strony.
Magdalena Czaja
Wówczas to życie tak łagodnie ci to przejście dawało. Bo u mnie było zupełnie inaczej. Ci, którzy oglądają podcasty, to trochę już znają moją historię, ale moja historia była taka, że był taki moment, że bardzo długo chodziłam do swojej własnej firmy. Po drodze po prostu przełykając łzy. Wszystko po prostu szło nie tak. Ale ja byłam przerażona myślą o tym, że po 20 latach ja mam zostawić świat, w którym byłam osobą nagradzaną. Człowiek roku reklamy. Wiesz, Lew Cannes, to było moje, to byłam ja. Rozumiesz? Ja się zrosłam, bo ty jeszcze w korporacji byłeś zatrudniony. Ale ta moja firma to byłam ja. I ja sobie to zaczęłam uświadamiać, że ten potężny lęk, który ja przeżywam, wiąże się właśnie z tym, że skoro ja już nie będę prezesem tej firmy, to kim ja będę? To była jedna rzecz. Druga rzecz, ja nie miałam miękkiego przejścia. Ja w ogóle wtedy nawet nie myślałam do końca, chociaż zawsze tego pragnęłam i jeździłam po całym świecie, uczyłam się od najbardziej znanych osób właśnie pracy z drugim człowiekiem, to nie miałam ani jednego klienta.
Magdalena Czaja
I rzucenie tego, co miałam wiązało się też z decyzją, że ja nie zarabiam. Mam jakieś tam poinwestowane rzeczy, ale nie mam bieżącego przychodu. Ja myślę, że dla wielu osób rzucenie takiej pracy to jest właśnie przede wszystkim lęk finansowy. I u mnie ten lęk był potężny. To była jedna rzecz. A drugi filar wstyd, ponieważ dla mnie odejście z agencji równało się z okej, Czai się nie udało. Taka była fafarafa, nagrody, coś tam, a teraz nagle odchodzi. Czyli jednak dała ciała. Ja nie wiem, co było silniejsze, czy ten lęk o finanse, czy też wstyd, że mi się nie udało, że tak świat to zobaczy. I lęk przed oceną, że właśnie, że jej się nie udało. I ja o tym mówię na wielu podcastach, że ja po prostu wieczorami siedziałam na dywanie. Wszystkie filary mojego życia się wtedy zawaliły, bo byłam również w trakcie rozwodu. I ja po prostu byłam przerażona. Ja byłam przerażona i wiesz co? I wtedy, gdybym ja nie była w rozwoju i gdybym ja nie wierzyła, że wszystko się dzieje nie nam, lecz dla nas, gdybym ja nie zakładała, że jestem istotą duchową, która doświadcza ludzkiego losu, Zatem to, co mnie w tej chwili spotyka, też jest częścią mojego potrzebnego do rozwoju doświadczenia.
Magdalena Czaja
Gdybym ja nie ufała w to, że ja zawsze jestem zaopiekowana, tylko po prostu jak idę ciemną doliną, to mam te wszystkie trudne emocje i ja po prostu je muszę przejść. To ja nie wiem, jak ja bym sobie poradziła. Podejrzewam, że wylądowałabym na jakiejś wiesz, depresantach, antydepresantach i nie wiem, czy bym stanęła. A ja po prostu pewnego dnia pomodliłam się, poprosiłam o to, żeby ta sytuacja rozwiązała się najlepiej dla mnie i dla innych. Zawsze tak proszę. I zadziały się dwie rzeczy. Po pierwsze coś takiego się w nocy zadziało, że ja rano wstałam z takim spokojem, to po prostu na mnie jakoś spłynęło. Spokój i wiara. Dlatego ja uważam, że wiara jest darem. Spokój i wiara, że to się ułoży, że ja jestem zaopiekowana, że dokładnie teraz idę tą drogą, którą mam iść, a nie wcześniej pracując w marketingu, w którym ja już po prostu. Straciłam serce i w którym już przestałam wierzyć, że robię coś dobrego. A ja? Ja całą sobą chciałam czuć, że robię coś dobrego, coś, co rozwija świat, co pomaga ludziom, co pomaga ludziom być lepszymi ludźmi i tak dalej. I to była jedna rzecz. A druga rzecz. Nagle, ni stąd, ni zowąd a jeszcze powiedziałam w czasie tej rozmowy mojej z górą. Powiedziałam też, że ja zrobię wszystko, żeby ułożyła się moja praca z innymi, ale oni, ta góra niech się zajmie finansami. I zadziały się trzy rzeczy. Pierwsza to poczułam spokój. Druga zadzwoniła do mnie koleżanka i powiedziała, czy nie chciałabyś być asystentką na mojej konferencji? I zaproponowała mi pierwsze pieniądze, gdzie ja po prostu do dzisiaj czuję olbrzymią, olbrzymią wdzięczność za tą moją pierwszą pracę. I zadzwonił Colin Tipping z pytaniem, czy nie chciałabym przejąć Instytutu. On był umierający. Irek, założyciel Instytutu, był w Anglii. Już nie zajmował się instytutem. Ja na wszystko powiedziałam tak.
Wojciech Gwardys
Mhm.
Magdalena Czaja
Ale wiesz, ten pierwszy krok to było uznanie mojego przerażenia, mojego lęku. Przejście przez tą ciemną dolinę, ale w pewnym momencie poproszenie po prostu o wsparcie, pomoc i tak dalej.
Wojciech Gwardys
Tak to u mnie się to trochę rozłożyło. U mnie się to rozłożyło.
Magdalena Czaja
Masz większe fory tam u góry, wiesz?
Wojciech Gwardys
Bo ten proces, o którym mówiłem, to też to była moja rozmowa z górą można powiedzieć kiedy powiedziałem, że wszystko fajnie, ale to musi się teraz odbywać trochę inaczej. Tak, bo mi zależy na moim rozwoju, a to było spotkanie rozwojowe, w związku z czym tu ma się wszystko, gdzie odpowiadam swoją głową jako CEO, ma się wszystko kręcić, ale ja mam mieć czas na swój rozwój i na siebie. To była moja rozmowa z górą i faktycznie tak się zaczęło dziać, ale też zweryfikowałem swoje rezerwy finansowe, bo to jest ważne. I zobaczyłem to wtedy, że ok, ja sobie daję teraz rok na to, żeby zobaczyć, co ja chcę w ogóle.
Magdalena Czaja
No to miałeś luksus. Ja zaczęłam od razu. Tak od razu.
Wojciech Gwardys
Ale to się tak złożyło, że ja sobie dałem oczywiście rok, ale zacząłem od razu. Tak więc w momencie, kiedy wyszedłem z holdingu, natychmiast zacząłem robić moje rzeczy. I to też było takie coś takiego, że jeszcze przed wyjściem, przed tą decyzją o wyjściu, wszechświat mnie testował. W ogóle ilość razy, kiedy ja zwątpiłem w ogóle, syndrom oszusta, czy w ogóle ta energia istnieje? Czy to w ogóle działa? Ja w momencie kiedy miałem dwa razy zespół stanu przed udarowego i w momencie, kiedy to się działo, robiłem dla siebie sesję Reiki. No mimo wszystko ja nie wiedziałem co mi się dzieje. Po jakimś czasie, po pół roku dowiedziałem się, że szedł jakiś udar, coś takiego. Potem się okazało, że zostałem z zawrotami głowy. Ja w ogóle odciąłem się niemalże od energii, bo uważałem, że skoro ja siedziałem sobie w tym Reiki i to nic nie dało, to nic nie dało.
Magdalena Czaja
I coś się źle czuje.
Wojciech Gwardys
I potem trafiłem do takiej lekarki i ona tak się na mnie patrzyła. Tam mnie leczono na błędnik. Ona w końcu odstawiła mi te antybiotyki i tak nagle zacząłem na podstawie wyniku, właściwie jednej krótkiej rehabilitacji, zacząłem wracać do zdrowia bardzo szybko. I ona tak mnie wzięła, popatrzyła sobie na tą moją historię choroby i tak się popatrzyła, mówi – jeden, mówi, a właściwie dwa razy, kiedy pan się źle czuł, kiedy to było i co to było? – Od razu stanęły mi te sytuacje przed oczami, więc wiedziałem, co to było. I co pan wtedy zrobił? A ja byłem mniej więcej tak już po kilku miesiącach szukania rozwiązania na te zawroty głowy, więc było mi trochę wszystko jedno. Nawet bardzo wszystko jedno. Popatrzyłem się na nią, mówiąc, że robiłem sobie reiki, a ona tak się na mnie popatrzyła. Jako lekarz muszę panu powiedzieć, że pewnie panu to nic nie dało. Ale tak między nami mówiąc, to sądzę, że gdyby pan sobie tego nie robił, to byśmy sobie nie rozmawiali dzisiaj.
Wojciech Gwardys
O ile w ogóle byśmy się spotkali, tak? Ja po prostu tak sobie popatrzyłem i mówię wow.
Magdalena Czaja
Kurde, czyli jednak działa.
Wojciech Gwardys
Przecież to działało, przecież faktycznie, jak ona mi powiedziała, że czasami idzie udar i on się zatrzymuje i naukowo nie zbadano, dlaczego tak jest I jeżeli to był udar, to zazwyczaj w krótkim odstępie czasu następuje drugi atak tego pogorszenia i rzadko kiedy się zatrzymuje. U mnie się zatrzymał i to uświadomienie sobie, rehabilitacja i powrót do własnej praktyki. Ja po prostu patrzyłem się z dnia na dzień.. Niemożliwe, odstawiłem wszystkie prochy. Po prostu nic nie biorę.
Magdalena Czaja
Wiesz co, to dotyka takiego tematu chyba, który jest znany wszystkim osobom w rozwoju czy duchowym, czy nie. Że każdy ma jakiś moment zwątpienia? Nie. Ja też. To trochę jakbyśmy byli tym niewiernym Tomaszem, który tu wierzy, wierzy, ale jednak nagle mówi, ja chcę włożyć palec w tą ranę i sprawdzić faktycznie. I my testujemy tamten, tamten świat, tą energię, ale też ona testuje nas. I wiesz co mi się przypomniało? Moja historia, jak właśnie w tym lęku finansowym jeszcze spotkałam się z koleżanką i ona mówi, słuchaj, pamiętaj, że góra Cię przetestuje czy ty jesteś gotowa? I ja sobie wtedy pomyślałam bo ja jej powiedziałam, że potrzebowałabym tyle i tyle zarabiać miesięcznie. Trzy dni później dostałam taką ofertę w pracy w marketingu na kwotę, o której ja do niej powiedziałam. I pierwsza moja reakcja była taka wow, super, ale poczułam coś w żołądku. A ja już się nauczyłam, że ciało nie kłamie. I naprawdę słuchajcie, nauczcie się słuchać swojego ciała czy czujecie spokój, czy też na przykład pojawiają się jakieś dziwne sensacje.
Magdalena Czaja
Warto ciała słuchać, bo ciało wie lepiej niż my. I pamiętam, zadzwoniłam do mojej siostry i mówię, że mam szansę od razu tu, kwota taka, jakbym chciała. Tylko wiesz co? Coś boli mnie brzuch. No i sobie uświadomiłam, że po prostu nie.. Zapłacę za to ciałem. Czyli co? Być może jakąś somatyką, jeśli po prostu to przyjmę, bo ja już byłam na innej ścieżce. Także faktycznie jesteśmy trochę testowani w dwie strony. A jeśli nam się zdarza, słuchajcie, jak mówię, na kursie trenerskim wypaść z łodzi i na przykład mówić sobie kurde, mam to gdzieś, to nie działa, Ciągle mi się przytrafiają trudne rzeczy, bo niektórzy mają taką nadzieję, że jak się nauczą jakiejś metody, to, że ich życie po prostu już do końca życia będzie spokojne, bez wyzwań i tak dalej. A to nie o to chodzi słuchajcie. Jeśli jesteśmy istotami duchowymi, które doświadczają ludzkiego losu, to jesteśmy na Ziemi po to, żeby doświadczać, żeby transformować, żeby uzdrawiać i widzieć te dary, które nam życie przynosi.
Magdalena Czaja
Także wypadanie z łodzi jest normalne. Pytanie jest takie czy macie narzędzia, żeby na tą łódź jak najszybciej wracać? Bo właśnie to daje Metoda Tippinga. I tutaj byśmy przeszli płynnie do tego, że jesteś świeżo upieczonym trenerem, jesteś po kursie i w ogóle dlaczego przyszedłeś na kurs? Od czego to się zaczęło?
Wojciech Gwardys
Wiesz, zastanawiałem się od czego to się zaczęło i ja kiedyś byłem na jakimś kursie hipnozy. To był pierwszy kurs hipnozy i tam skądś do mnie przyszło do jednego z uczestników, że Radykalne Wybaczanie, w ogóle nie wiedząc, co to jest, jest dla niego. I ja mu to przekazałem. I to była moja pierwsza styczność w ogóle z tym hasłem. Zupełnie nie zanurzyłem się w ogóle w ten temat wtedy.
Magdalena Czaja
Ty mu powiedziałeś, że Radykalne Wybaczanie jest dla nich?
Wojciech Gwardys
Dla mnie. Byliśmy w jakimś procesie. Okazało się, że tak, że potrafię odbierać jakieś sygnały z przestrzeni, więc przekazałem, w ogóle zapomniałem. I potem się okazało, że jedna z moich klientek, trenerka Radykalnego Wybaczania, zorganizowała u siebie kurs Reiki, bo stwierdziła, że żaden z terminów, który ja tam planuję, jej nie pasuje. W związku z czym przyjeżdżaj do mnie, ja tutaj jestem z koleżanką. Będzie kurs Reiki dla nas, więc oczywiście i ona tyle mówiła o Radykalnym Wybaczaniu. To był styczeń tego roku i właściwie to po spotkaniu z nią ja wszedłem na waszą stronę, na stronę Instytutu i zobaczyłem, że kurs jest weekendowy. I tak sobie pomyślałem, mówię nie no. Tutaj ustawienia, tu swoje warsztaty, tu jeszcze warsztaty, na które ja w weekendy zazwyczaj jadę. Nie dam rady. Nie, to nie dla mnie. Ale nastąpiła data moich urodzin 14 lutego. Spojrzałem się, w ogóle coś mnie tknęło, żeby wejść na tą stronę i patrzę, jest kurs tygodniowy.
Wojciech Gwardys
Wow! To jest dla mnie. W tydzień jestem w stanie się wyłączyć, ogarnąć to wszystko i faktycznie z dużą radością zrobiłem sobie prezent urodzinowy i zapisałem się na kurs.
Magdalena Czaja
Ale zrobiłeś kurs? Bo wiesz, ludzie w większości przychodzą z myślą o swojej potężnej transformacji. Bo to sam możesz powiedzieć. To jest bardzo intensywne doświadczenie, bardzo intensywne.
Wojciech Gwardys
Ja powiem tak. Zrobiłem ten kurs, bo taki już jestem, że ja muszę najpierw doświadczyć na sobie, a potem decyduję. Więc oczywiście, że z tyłu głowy miałem, że być może będę to robił moim klientom i będzie to rozszerzenie oferty. Ale przede wszystkim interesowało mnie moje doświadczenie i co ten kurs mi przyniesie. Co on we mnie zmieni? Czy w ogóle coś zmieni? Porusza mnie to wciąż. i to było bardzo dla mnie transformujące. Bardzo. Zajrzeć w ten cień, dotknąć go, zobaczyć, obejrzeć, zobaczyć, zobaczyć. Przekonanie, które kiedyś pełnym zasobem małego dziecka zostało przyjęte. Bo to przekonanie było na tyle mocne, ale było mocne dlatego, że małe dziecko, mały Wojtek miał swój zasób wówczas taki, jaki miał. Jakie ma dziecko.
Magdalena Czaja
Możesz się podzielić, jakie to było przekonanie?
Wojciech Gwardys
Że nie zasługuję na życie? Życie mi udowadniało to wiele razy, ponieważ ja trochę już żartowałem z tego. Aczkolwiek nie jest to wcale śmieszne, że ilość razy jakie mogłem umrzeć w tym życiu jest duża. Tak jak kiedyś powiedziałem, że jeżeli kot ma dziewięć żyć, to już jadę kolejną serią. Chciałbym przestać. Tak, to też był jeden z tematów, że trochę już wystarczy. Zdecydowanie wystarczy. A tu nagle się okazało, że dotknęliśmy tematu, który ja ustawiałem też wiele razy. Tak i nawet już wchodziliśmy w ustawienie między wcieleniowe też. Pewnie kiedyś bym się dokopał do tego przekonania.
Magdalena Czaja
No tak jest, że jak mamy przekonanie, to życie nam dostarczy wszystkich możliwych okazji, żeby nam udowodnić, żeby nam je pokazać. Dlatego życie zawsze jest po naszej stronie. Tyle tylko, że przychodzi taki moment, w którym możemy stwierdzić dobra, już nam wystarczy. Widzę to przekonanie i mam teraz narzędzia do tego, żeby je zakwestionować oraz zająć się ludźmi, przez których to przekonanie powstało. Bo w Radykalnym Wybaczaniu, w Metodzie Tippinga właśnie to też na tym polega, że odkrywamy przekonanie, ale też patrzymy, kto nam je zafundował w cudzysłowie.
Wojciech Gwardys
Tak, ale też to, co w Metodzie Tippinga bardzo cenne, to jak ta lekkość po zastosowaniu narzędzi pojawia się natychmiast. W trakcie kursu procesów uczestników było koło 40 tki i każdy z nas miał swoje procesy. Pracowaliśmy w parach. Ty wyłapywałaś nasze tematy i pracowaliśmy na grupie i pracy jest bardzo dużo i wszystko, co nas dotyka, co dotykało jednej osoby, dotykało wielu osób. I to jest też ważne. Natomiast po krótkim procesie, zauważeniu, w ogóle uświadomieniu sobie jak już przychodzi ulga, tak wchodzisz w narzędzia i po prostu nagle się okazuje, że jakbyś z pleców tonę zrzucało, albo nawet więcej.
Magdalena Czaja
Tak. I to jest właśnie dlatego ja kocham tę metodę i dlatego mam takie marzenie. Słuchajcie, rzucam je do wszechświata. Mam takie marzenie, żeby tą metodę przebadać i udowodnić, bo bardzo wiele nawet nurtów psychologicznych po prostu nie ma badań, albo ma badania, które pokazują skuteczność na poziomie 30% na przykład. Dlatego do nas na kurs, ale też do pracy z trenerami, trafiają ludzie po latach terapii, którzy mówią nigdzie nie doszedłem, nie doszłam. Trafiają też sfrustrowani psycholodzy, psychoterapeuci, terapeuci, psychiatrzy, którzy mówią mam dosyć tego, że pracuję z kimś dwa lata. Ja w ogóle nie widzę, że ta osoba ma się lepiej, a my mamy narzędzia, które są proste jak budowa cepa, które prowadzą do tego, że czuje się ulgę natychmiast, bo w 90% po sesji z trenerem wychodzi się z ulgą. Tak, czasami jak się poruszy coś z podświadomości, to nie wychodzi się z ulgą, tylko jeszcze trwa praca do następnej sesji. Coś tam wylazło.
Wojciech Gwardys
Ale to są te pierwsze sesje, które się objawiają właśnie tym, że dużo się wtedy pokazuje.
Magdalena Czaja
A powiedz mi, byłeś korpoludkiem i nagle mówisz o wcieleniach międzypokoleniowych? Mówisz, że robisz Reiki. Takie hasło ,,wstyd albo lęk przed oceną. Co powiedzą ci ludzie ze Starego Świata?” Bo ja nie ukrywam, że ja z tym przez jakiś czas musiałam pracować. Jak wrzucałam coś na przykład na Facebooka, to tak siedziałam i czekałam, aż ktoś coś skomentuje. Ale powiem ci, że wiem jedno to, co jest w nas, manifestuje się na zewnątrz. I ty opowiedziałeś o pewnej historii, która się wydarzyła wczoraj.
Wojciech Gwardys
Tak, to się wydarzyło w ostatnich dniach. Tak, w momencie, kiedy ogłosiłem terminy dwóch warsztatów, które jeden będę współtworzył, drugi prowadzę i na jeden mój dawny współpracownik zareagował emotką ze śmiechem. Na drugim moja kuzynka zareagowała taką samą emotką.
Magdalena Czaja
Co poczułeś Wojtku?
Wojciech Gwardys
Wiesz co, na początku popatrzyłem sobie na to i poczułem wow, że myślałem, że już mam to za sobą. To jest jedna rzecz.
Magdalena Czaja
Czyli jednak lampkę na siebie zrobiłeś. Dla tych, którzy widzą, że ten odcinek po raz pierwszy. Lampka na siebie to jest moje hasło, które ja używam, żeby nam przypominać, że wszystko, co się dzieje w naszym życiu, również te rzeczy trudne są po to, żeby pokazać coś nam o nas. Czyli zobacz, oni zrobili emotki śmiechu, a ty zrobiłeś lampkę na siebie, – aaa pokazała się jakaś część mnie – co to była ta część?
Wojciech Gwardys
Wiesz co, to jest taka część, która towarzyszyła mi w momencie, w zasadzie chyba od samego początku. Co ludzie powiedzą. I w ogóle jak dostałem teraz te dwie emotikonki, to ja po prostu w duchu się uśmiechnąłem i do mojego dawnego kolegi z pracy i do mojej kuzynki, innej kuzynki. Nagle się zrobiło jakoś tak lżej, bez niczego, wydawałoby się bez niczego, ale jednak. Właśnie ta lampka na siebie.
Magdalena Czaja
Ty zrobiłeś lampkę od razu, czyli uświadomiłeś sobie, że to nie jest tak, że oni są przeciwko Tobie, tylko że oni ci pokazali tą część Ciebie. Jeszcze te fragmenty, te odpryski, które mają wątpliwości, które boją się oceny. I to jest fantastyczne, że właśnie jesteś w stanie od razu pomysleć, co oni mi to pokazują? Jest taki odcinek słuchajcie o hejcie i my tam z Ewą właśnie o tym mówimy, że hejt również pokazuje nam nasze fragmenty, którymi możemy się zająć. Na przykład lęku przed oceną, lęku, że jesteśmy oszustem. Na przykład, że na coś nam nie zasługujemy i tak dalej. Więc jak człowiek zaczyna żyć tą ideą, że nic nie jest przeciwko nam, a wszystko pokazuje nam o nas, to my zaczynamy zupełnie inaczej żyć, bo patrz, zobaczyłeś takie emotikony i mogłeś obrócić to w totalną złość na nich. Wiesz, obrażenie się albo wstyd, albo poczucie winy, albo cokolwiek. A Ty patrzysz i mówisz hmmm ciekawe co stworzyłem. Tu widzę jeszcze jakieś moje kawałki.
Wojciech Gwardys
Cztery kroki. Odkąd pierwszy raz zastosowałem cztery kroki, tego się nie da się tego oduczyć, tak? Zresztą na naszym kursie też była sytuacja, gdzie ty powiedziałaś. Kiedy mnie spotyka taka sytuacja, to wciąż się zastanawiam, co jest jeszcze u mnie.
Magdalena Czaja
Słuchajcie, cztery kroki, o których mówi tutaj Wojtek, ale też w ogóle wspominaliśmy wcześniej o trzecim kroku z 4 kroków znajdziecie pod tym odcinkiem. Możecie sobie ściągnąć w prezencie za darmo nasz płatny e-book, który właśnie uczy tego narzędzia i zobaczycie, spróbujcie go użyć w jakiejś sytuacji. Spróbujcie spojrzeć na tą sytuację z innej perspektywy i zobaczycie. To jest nie do opisania jak czasami po prostu to jest tak..
Wojciech Gwardys
Jak się zmienia wszystko.. jak się nawet osoby w naszym otoczeniu zmieniają. Jak pierwszy raz to zastosowałem to przecież. Oczywiście, że mi się samopoczucie poprawiło, bo robiłem to dla siebie. ale też zobaczyłem coś w sobie, z czym się skonfrontowałem. Ale potem, jak rozmawiałem z osobą, która pokazała mi ten temat, to już nie była żadna kłótnia.
Magdalena Czaja
To jest ten kamień wrzucony do wody, rozchodzą się kręgi. Zmiana w was wywołuje zmiany we wszechświecie. Ja naprawdę tego doświadczam na co dzień z tą metodą. I wiesz, teraz był zjazd trenerów z okazji 20 lecia Instytutu Metody Tippinga i zadzwonił do mnie menadżer z hotelu. Rozmawialiśmy i mówi do mnie. Mieliście niesamowitą atmosferę i energię. Ludzie mi mówili z zespołu, że po prostu ten rodzaj energii, który was łączy, że to było niesamowite. I ja w to bardzo wierzę, że kiedy my bierzemy na klatę te wszystkie trudne rzeczy, transformujemy je, to wychodzimy wszyscy wyżej energetycznie. I taką społecznością jest też społeczność trenerów Metody Tippinga.
Wojciech Gwardys
Doświadczam tego też na co dzień, my jesteśmy grupą. Tak naprawdę nasze relacje z niektórymi trenerami nie skończyły się na kursie. I to jest też fajne. To, że jakby zareklamowała dla mnie ten kurs trenerka, dało mi taką przestrzeń, że poznałem też innych trenerów.
Magdalena Czaja
To jest super. To jest moje marzenie spełnione.
Wojciech Gwardys
Po prostu coś takiego, że sami sobie się przedstawiamy. I nagle zaczynamy mieć gdzieś tam w social mediach interakcję, zaczynamy się do siebie odzywać, coś do siebie pisać. Kurczę, ten kurs skończyłem pod koniec lipca.
Magdalena Czaja
Tak, ale wiesz co, są grupy, które mają kontakt ze sobą już lata, tak? Wojtek, co byś powiedział na koniec ludziom, którzy utkwili w takim miejscu, w którym Ty byłeś w jakiejś firmie, w jakiejś korporacji, czują, że woła ich coś innego. Albo na przykład czują, że chcieliby sobie znaleźć metodę, która pomoże im po prostu poczuć się lepiej. Naprawić relacje z rodzicami, z partnerami, z dziećmi, z pieniędzmi. Co byś im powiedział?
Wojciech Gwardys
To już tak z perspektywy moich błędów. Powiem to, żeby od czasu do czasu sobie popatrzeć na swoje życie zawodowe i docenić swoje sukcesy. Jest to też metoda wdzięczności. Codziennie wieczorem się kładę spać i dziękuję sobie za to, co mnie spotkało w ciągu dnia. Ale będąc w korporacji tych rzeczy naprawdę jest cała masa. Będąc w firmie, która ma strukturę jakąś rozbudowaną. My ich nie dostrzegamy, ponieważ osiągnęliśmy pewien cel i idziemy dalej, bo już są następne cele i jesteśmy rozpędzeni. I często nawet te gratyfikacje, które są finansowe, starczają na bardzo krótko. Są badania, które mówią o tym, że najkrótsza w ogóle metoda motywacji pracowników to są pieniądze. Niemniej jednak to, co bym im powiedział, to to, że fajnie jest sobie robić rezerwę finansową. To jest jedna rzecz. Drugą rzeczą jest to, żeby posłuchać siebie, trzeba sobie pozwolić na to, żeby zobaczyć nasze życie, że to nie jest tylko korporacja. Korporacja ma bardzo dużo takich, ja to nazywam takich narzędzi lepkich, kiedy kiedy mówi się, że jesteśmy rodziną, my tam spędzamy bardzo dużo czasu, znamy się często w korporacji, tak że nasze rodziny o nas nie wiedzą tyle, ile my o sobie wiemy. I nas to wciąga, bo mamy fajne towarzystwo, bo osiągamy sukcesy, ale tak naprawdę to są sukcesy korporacji. To jak mówiłaś o tym, o sobie, ty byłaś twarzą, ty byłaś udziałowcem, właścicielem tej agencji. Wielu z nas, ja teraz mówię o sobie, my żyjemy w tej rodzinie, poświęcając się za nią. Bo uważamy, że mamy poczucie obowiązku, że to świadczy o nas. Nie dajemy sobie w ogóle możliwości na to, żeby zmienić zdanie. To jest w ogóle duży temat.
Magdalena Czaja
Ale korporacja może zmienić zdanie dosyć łatwo.
Wojciech Gwardys
Tak. Natomiast jestem też wdzięczny temu momentowi, że popatrzyłem na siebie, że nie doszło do takiego momentu, że o czym możemy przeczytać, zobaczyć może ktoś ze znajomych właśnie, że ktoś wychodzi wypalony z korporacji, że wychodzi przegrany, pomimo że przez ileś lat odnosił sukcesy, a on się czuje przegrany, że patrząc na to, jak był klepane po ramieniu przez ileś lat, okazała się jakaś jedna słabość. Czegoś nie dowiózł, czegoś nie dociągnął i ktoś powiedział Ty się nie nadajesz. I on nagle w to uwierzył. To nie jest prawda. Tyle czasu dowoziłeś, tyle czasu robiłeś, więc naprawdę masz w sobie wartość. Tylko być może wszechświat chce ci pokazać, że to już nie ta droga. Może. Może masz jakiś potencjał na to, żeby otworzyć swój biznes i zaryzykuj.
Magdalena Czaja
Tak. Bardzo Ci dziękuję, że poruszyłeś temat wdzięczności, bo to są słowa mojej mamy. Ja nigdy nie rozumiałam, dlaczego Ty prowadząc tę agencję jeździłaś cały czas na jakieś inne kursy, a ja dostałam tyle darów w agencji. To, że dzisiaj przed Wami siedzę i mówię do mikrofonu, zawdzięczam również pracy w agencji, bo ja się musiałam nauczyć wystąpień publicznych. Ja umiem napisać hasło, umiem napisać maila, ja umiem wystąpić na scenie, umiem zarządzać ludźmi. Ten czas był mi potrzebny do tego, żebym teraz mogła prowadzić Instytut. I ja to widzę. Plus jeszcze jedna rzecz się zadziała. Przyszedł taki moment, że ja straciłam wiarę w to, że ja jestem prezesem no ale co? Ja nic nie potrafię, ani nie potrafię strategii, ani nie potrafię.. tak uwierzyłam.. Zresztą dzięki moim ludziom też muszę powiedzieć. Ja to nie kreacja i coś tam. I odejście w dosyć dramatycznych dla mnie okolicznościach zmusiło mnie do zobaczenia, że ja te wszystkie rzeczy mam. To są moje dary, umiem zrobić strategie, potrafię być kreatywna, nawet za bardzo bym powiedziała i po prostu pożegnanie dało mi okazję do zobaczenia, że ja sama mam tyle darów, mam tyle zasobów, ale strukturze, którą prowadziłam nie było na to miejsca.
Magdalena Czaja
Podsumowując, czasami musicie odejść z jakiegoś miejsca, żeby zobaczyć jak bardzo wiele w tym miejscu osiągnęliście. Jakie macie dary, kim jesteście.
Magdalena Czaja
Bo jak siedzisz w słoiku, to nie przeczytasz etykiety. Zakończę naszym słynnym powiedzeniem Dziękuję Ci bardzo, Wojtek.
Wojciech Gwardys
Tak, jeszcze jeden ważny element z mojego życia to jest to, że miałem naprawdę otoczenie ludzi, którzy mnie wspierali. I warto się rozejrzeć. W rodzinie pomimo, że to czym się zająłem było odbierane dość egzotyczne, to są ludzie w otoczeniu, którzy napewno was wspierają, którzy na pewno się zgodzą na to co wy robicie, kim jesteście i trzeba patrzeć też na tych ludzi.
Magdalena Czaja
A jeśli nie, to czas zweryfikować otoczenie, w którym jesteście. Bo jak mówi powiedzenie jesteśmy wypadkową pięciu najbliższych otaczających nas osób. Więc pytanie jakie to te pięć osób macie wokół siebie? Dziękuję Ci Wojtku za obecność na tym odcinku. Was zapraszam do subskrybowania. To nas bardzo wspiera. Więc jeżeli chcecie, żebyśmy nagrywali więcej odcinków to potrzebujemy Waszej pomocy, Waszego wsparcia, więc możecie w ten sposób nam pokazać. A uwielbiam Wasze komentarze, zawsze na nie odpowiadamy. Także piszcie Wasze przemyślenia, pytania. Na wszystko odpowiemy. Dziękuję bardzo i do zobaczenia.