JAK TO JEST Z TYM WYRAŻANIEM UCZUĆ?

To niesamowite, że gdy zaczynam myśleć o jakimś temacie na wpis tu dla Was, życie przynosi go samo, a nawet się dopomina żeby się tym zająć!!

Najpierw była inspirująca i gorąca rozmowa telefoniczna z Piotrem, który dopytywał o Kurs Trenera. W pewnym momencie powiedział, że spotkał się z zarzutem w stosunku do Radykalnego Wybaczania, że „pozwala przechodzić przez uczucia po łebkach…” Byłam tym bardzo zaskoczona, bo to czego jest najwięcej na naszych Kursach i warsztatach to właśnie praca ze swoimi uczuciami…

A dzień napisała do nas Trenerka dzieląc się swoim doświadczeniem: „Rozmawiałyśmy o tym (na Kursie), że czasami trzeba coś dosadniej powiedzieć do klienta aby w nim poruszyć emocje, aby klient dostrzegł więcej. Zazwyczaj chcemy obchodzić się z klientem jak z przysłowiowym jajkiem, ale nie zawsze to jest dobre, czasami trzeba dosadnie.”

I to jest prawda. Odpowiadam słowami Colina:

„ U can’t heal it if u don’t feel it” – „Nie możesz czegoś uleczyć, jeśli tego nie poczujesz”!!

Nie wiem skąd wzięło się takie przekonanie o RW – i czy to prawda – ale Metoda Tippinga bez wyrażania emocji nie działa w pełni tak jak powinna. Jeśli w ogóle…

Przyznać trzeba, że ucieczka przed poczuciem i uznaniem swoich uczuć powszechnie rozumianych jako „złych” (gniew, złość, nienawiść itd.), w świecie rozwoju osobistego i duchowego jest bardzo powszechna.

Tak bardzo, że Colin nawet nadał jej nazwę: DUCHOWY BYPASS. O co chodzi?

Osoby w rozwoju osobistym mają tendencję do zbyt szybkiego uciekania od czucia do „duchowego” tłumaczenia motywów drugiej osoby. Innymi słowy zamiast przejść przez wszystkie 5 etapów pracy w Metodzie Tippinga czyli: 1) opowiedzenia historii 2) odczuwania uczuć 3) porzucenia dawnej interpretacji 4) przyjęcia nowej perspektywy 5) utrwalenia zmian – przechodzą od razu do etapu 3 i 4, pomijając uczucia…

Po czym poznamy takie osoby? Na pytanie CO CZUJĄ odpowiedzą na przykład:

„A no ja i tak wiem, że wszystko jest doskonałe”, albo

„Ale ja już nie jestem na niego zła. Wcale. Poważnie. Ani trochę. Ja w ogóle to już wszystkim wybaczyłam” lub

„ Myślę, że to nie jej wina bo…(i tu tłumaczenie „oprawcy”)

Dlatego też choć RW jest narzędziem samopomocy, czasem jest potrzebna druga osoba, która nie pozwoli tak łatwo wywinąć się z odpowiedzią. Tak się składa, że prawie na każdym Kursie, warsztacie lub grze Satori jest taka osoba i gdyby nie czujność grupy, sama faktycznie pozwoliłaby sobie „prześlizgnąć się” po uczuciach.

Dlaczego osoby na duchowej ścieżce tak bardzo łatwo wpadają w pułapkę uciekania od uczuć to inny temat, ale praca z Radykalnym to nauka odważnego wchodzenia w nawet najciemniejsze zakamarki naszej historii i podświadomości. A ja stoję na straży tego aby ludzie wychodzący spod skrzydeł Instytutu – czy to na Kursach, warsztatach czy pracy jeden na jeden – byli w tym wsparciem dla innych.

Bo tak długo jak będziemy bali się przyznać do naszych uczuć, tak długo będą się one dopominać o uwagę i uznanie. I tak długo nie doznamy ulgi, którą ta Metoda niesie ze sobą 🙂

Ps. Dziękuję Madzia i Piotr za inspirację . 🙂

Wyślij komentarz

Zapisz się na wydarzenie